piątek, 4 sierpnia 2017

Prolog

Niesiona dopingiem publiczności zebranej w gdyńskiej hali pokonujesz długość parkietu dzielącą Cię od sporo oddalonego od Ciebie kosza. Mijasz sprawnie pojawiające się na Twojej drodze przeciwniczki, próbujące pozbawić Cię piłki i mkniesz dalej przed siebie, nie zwalniając tempa. Słyszysz doping dziewczyn podążających za Twoimi plecami. Mimowolnie uśmiechasz się pod nosem i podchodzisz do dwutaktu. Decydujesz się na wykonanie rzutu i wbijasz wzrok w wirującą na obręczy pomarańczową piłkę. Błagasz w myślach, aby się udało. Aby ten mecz zakończył się dla Twojego klubu zwycięsko, aby nie przegrał waszej passy zwycięstw. W końcu piłka przetacza się i wpada do obszaru z siatką, zapisując na Twoim koncie 15. trafienie w tym spotkaniu. Przymykasz powieki i oddychasz z ulgą. Chwilę później odwracasz się na pięcie w kierunku dziewczyn i szczęśliwa rzucasz się na nie, tuląc każdą z nich do siebie. Kąciki Twoich ust osiągają szczyt, układając się w szeroki, mogący powalić na kolana płeć męską uśmiech. Podskakujesz wraz z nimi w kółeczku, piszcząc niczym oszalała. Udało się! Wygrałyście! Nie kryjesz swojej euforii tym, że udało wam się odnieść zwycięstwo w Gdynia Arena. Po kilku minutach, kiedy emocje w Twoim zespole opadły podążasz jak na panią kapitan przystało w kierunku drużyny Basket 90 Gdynia. Dziękujesz uściskiem dłoni za wspólne rozegrane spotkanie, a chwilę później zbierasz owacje na stojąco, kiedy komisarz meczu wręcza w Twoją dłoń statuetkę najbardziej wartościowej zawodniczki meczu. Wznosisz ją ku górze i klaskasz, schodząc z parkietu w kierunku koleżanek z zespołu. Zostajesz nagrodzona klepnięciami w biodra i parskasz głośnym śmiechem, kręcąc rozbawiona głową. Wyczerpana pośpiesznie meldujesz się pod prysznicem i nanosisz na mokrą skórę konsystencje kremowego żelu. Strumień zimnej wody przyjemnie Cię orzeźwia, a ciepła ciecz ogrzewa twoje ciało, rozluźniając każdy z mięśni. Odświeżona z łagodnym uśmiechem na ustach ocierasz pośpiesznie mokre ciało i wskakujesz w świeże ubrania, narzucając na ramię sporych rozmiarów torbę.

-Byłaś zajebista!-Natalka uderza Cię lekko w ramię.

Brunetka opada na wolne obok Ciebie miejsce i uśmiecha się szeroko w Twoją stronę. Dziękujesz jej za komplement z nikłym uśmiechem i powracasz do przesłuchiwania ulubionej playlisty. Niestety, przyjaciółka nie ma zamiaru spędzić drogi do Olsztyna w spokoju i wyrywa Ci telefon, dołączając od niego zestaw słuchawkowy. Takim oto sposobem po wnętrzu autokaru rozbrzmiewa hit zespołu Ofenbach. Dziewczyna podrywa się z miejsca i zaczyna kręcić biodrami na boki, wcielając się w rolę wokalisty. Parskasz głośnym śmiechem i chwilę później wraz z Krzemińską urządzasz sobie wycieczkę po autobusie. Roześmiana bujasz się w rytm piosenki, co jakiś czas pozwalając się okręcać kumpeli wokół własnej osi. Trener spogląda na was z politowaniem, a reszta zespołu śmieje się głośno, dołączając się do waszego wokalu. Dostrzegasz, że dziewczyny na miarę swojej ograniczonej przestrzeni próbują się poruszać choćby na kształt tańca. Po kilkunastu minutach wyczerpana szaleństwami z brązowooką wracasz na swoje miejsce i tym razem samotnie rozkoszujesz się ulubionymi nutami.

***
Sięgasz po torbę spoczywającą w luku bagażowym autokaru i narzucasz ją na swoje ramie, obserwując oddalające się dziewczyny. Machasz im i posyłasz lotne buziaki w ich kierunku na pożegnanie, po czym przytulasz jeszcze przelotnie przyjaciółkę i udajesz się w kierunku swojego osiedla.  Zagłębiasz dłonie w kieszeniach marmurkowych dżinsów i umiejscawiasz wzrok przed sobą, przemierzając dzielącą Cię od rodzinnego domu odległość. Mimowolnie uśmiechasz się na wspomnienie tego dnia, który był dla Ciebie naprawdę udany. Nie jesteś jednak świadoma tego, że nie zakończy się on w pozytywnym świetle. Docierasz do upragnionego miejsca i zamykasz za sobą furtkę. Poprawiasz torbę spoczywającą na Twoim ramieniu i przeskakujesz kilka schodków, po czym stawiasz się przed drzwiami wejściowymi. Układasz na ich klamce swoją dłoń i przekraczasz próg budynku. Zsuwasz z ramienia torbę, a z nóg pozbywasz się szarych Nike.

-Jestem!-krzyczysz, chcąc poinformować brata i ojca, którzy powinni być w domu o swojej obecności.

Wpadasz do kuchni i sięgasz po znajdujący się na szafce jabłkowy sok. Wypełniasz nim szklankę i przykładasz ją do ust, upijając jej niewielki łyk. Marszczysz brwi, gdy do Twoich uszu nie docierają jakiekolwiek dźwięki. Coś tutaj nie gra a Ty masz zamiar dowiedzieć się co za to odpowiada. Odkładasz naczynie na blat stolika i podążasz w kierunku sypialni rodziców, która należy od dłuższego czasu tylko do ojca, gdyż Twoja rodzicielka przebywa obecnie we Włoszech. Zerkasz dyskretnie przez uchylone drzwi tego właśnie pomieszczenia i zamierasz. Zszokowana przykładasz dłonie do rozwartych ust, obserwując cały czas zaistniałą sytuację. Marcin wędruje swoimi ustami po nagim ciele szatynki, przygniatając ją ciężarem swojego. Nie wierzysz w to co własnie widzisz. Jak Twój ojciec mógł zdradzić Twoją matkę? Nim spostrzegasz a po Twoich policzkach spływa słona ciecz, pociągając za sobą ciemne strugi tuszu do rzęs. Nienawidzisz go. W tym momencie tak bardzo nim gardzisz. Czujesz do niego obrzydzenie. Jest obrzydliwy!

-Jak mogłeś jej to zrobić?!-wrzeszczysz roztrzęsiona.-Nienawidzę Cię! Nie chcę Cię znać!-syczysz przez zaciśnięte zęby.

Widzisz jak opada na bok i spogląda na Ciebie zaskoczony. Czyżby nie usłyszał Twojego głosu oznajmiającego, że już wróciłaś? Cóż za pech.

-Tośka! Zaczekaj! Daj mi się wytłumaczyć!-prosi Cię ojciec.

Nie chcesz go słuchać. Nie chcesz z nim teraz rozmawiać. Nie zamierzasz tego robić. Paraliż opuszcza Twoje ciało i pozwala Ci się zerwać do biegu. Po drodze zgarniesz jedynie swoją torbę, w której znajdują się niezbędne rzeczy i wkładasz na nogi buty, po czym opuszczasz rodzinny dom. Ocierasz wierzchem dłoni przybywające wciąż łzy, nie zwracając uwagi na znajdującą się przed Tobą ścieżkę. Nagle w kogoś uderzasz.

~*~
Tadam! Rozpoczynamy nieco inaczej niż u Tomka, bo od dramy ^^ Jak Tośka pozbiera się po zdradzie ojca? Jak myślicie kogo koszykarka napotkała na swojej drodze? Gdzie teraz się podzieje? Dowiecie się już niebawem ;) Proszę o opinię czy wam się podobało czy też nie :D Chętnie przyjmę także krytykę ;3 Powrót do narracji drugoosobowej. Jak ja jej dawno używałam. Jakie to były czasy XD Mam nadzieję, że przypadnie Wam ona do gustu ;3 Rozdziały będą pojawiać się co 2 dni ( może 3 jak nie wyrobię XD) ^^  Dziękuję za obecność na Tomku i mam nadzieję, że tutaj będziecie przybywać znacznie liczniej ^^  A kto jeszcze nie miał okazji przeczytać Fornala, zapraszam >>klik<<
Całuję i do zobaczenia ;*

12 komentarzy:

  1. Odpowiedzi
    1. 1. Ojciec Tośki jest skreślony, gdyby kochał jej mamę prawdziwie wytrzymałby rozłąkę.
      2. Widzę, że masz słabość do imienia Marcin xD
      3. Nazwisko Krzemińska takie znane
      4. Koszykówka i siatkówka <3
      5. Ta Antonina wydaje się naprawdę spoko, ale mi jej nie na koniec nie pozbawiaj życia.
      6. To musi być Kochan bez dwóch zdań.
      7. Tej piosenki w tle szukałam aż tutaj ją odnalazłam.
      8. TOŚKA zaszalej :D
      Pozdrawiam i czekam na kolejny

      Usuń
    2. 1. Nic nie poradzisz :/
      2. Hahha nie mam, to imię ma znaczenie w tej historii , o czym się niedługo przekonasz 😂
      3. Hahha 😂
      4. Ja tam lubię pograć w kosza, ale oglądać nie xD
      5. Spokojnie :D Będzie żyć 😂
      6. Się okaże 😉
      7. Jakiej piosenki w tle? XD
      8. Hahha, może i zaszaleje, kto wie 😂
      Również pozdrawiam i dziękuję 💗😘

      Usuń
    3. Dalej nie wiem o jakiej mowa XD

      Usuń
    4. Ofenbach xD no przecież była

      Usuń
    5. A myślałam, że o nią chodzi bo ja tu ustawiałam, ale coś mi jednak chodzic nie chciała 😂

      Usuń
  2. Czyżby pierwsze spotkanie z Kochanowskim. Czekam z niecierpliwością na pierwszy rozdział 😘

    OdpowiedzUsuń
  3. No takiego obrotu to ty się nie spodziewałam. Jestem ciekawa kogo uderzyła.

    OdpowiedzUsuń