czwartek, 17 sierpnia 2017

Cztery

Rozemocjonowany komentujesz właśnie koniec filmu, gestykulując żywo rękami. Zaniepokojony ciszą ze strony Twojej towarzyszki marszczysz brwi i odwracasz głowę w jej kierunku. Kręcisz nią z niedowierzaniem, uśmiechając się pod nosem nieznacznie. Nie możesz uwierzyć, że Mierzejewska była w stanie usnąć na Twoim ramieniu. Tak zachwycała się zwrotami akcji, tak jej się podobno podobały. Wzdychasz głośno i sięgasz po pilot spoczywający na niewielkim stoliku przed Tobą. Naciskasz na nim czerwony guzik i wyłączasz plazmowy ekran. Ostrożnie podrywasz się z sofy i nachylasz się nad dziewczyną, aby chwycić jej drobną sylwetkę w swe dłonie i przetransportować do swojej sypialni. Delikatnie układasz ją na miękkim materacu Twojego wielkiego łóżka i okrywasz jej ciało ciepłą, grubą warstwą fioletowej kołdry. Gdy odwracasz się na pięcie, aby opuścić pomieszczenie i udać pod prysznic zostajesz zatrzymany po przez oplecenie Twojego nadgarstka drobnymi palcami. Momentalnie zwracasz głowę w kierunku spoczywającej na Twoim posłaniu koszykarki i spoglądasz na nią pytająco. 

-Nigdzie nie idziesz.-wypowiada zachrypniętym, aczkolwiek stanowczym tonem głosu.

Na potwierdzenie swoich słów mocniej szarpie za Twoje ciało i sprawia, że lądujesz na łóżku. Spoczywasz na jego krawędzi i kiedy rozchylasz usta, aby poinformować ją o swoich planach względem udania się do łazienki ona niespodziewanie ujmuje Twoją twarz w swe drobne, chłodne dłonie i przywiera miękkimi usta do Twoich warg. Zamiar wskoczenia pod strumień ciepłej wody momentalnie ulatnia się z Twojej głowy, a mózg totalnie wyłącza funkcję myślenia. Teraz chcesz jedynie czerpać przyjemność z tego co dzieje się w Twojej niewielkiej sypialni, na Twoim sporych rozmiarów łóżku. Odwzajemniasz pieszczotę, ocierając się wargami o jej kuszące usta. Układasz dłonie na jej zgranych biodrach i suniesz nimi ku górze, zagłębiając je pod materiałem bluzki dziewczyny. Czujesz jak jej kręgosłup przemierza dreszcz. Uśmiechasz się cwanie pod nosem, wiedząc, że to właśnie za Twoją sprawą. Tośka na chwilę odrywa się od Ciebie i spogląda Ci głęboko w oczy. Jej błękitne tęczówki płoną niczym ogień, a subtelna twarz tonie w blasku księżyca. Jest naprawdę piękna. Jej blada buzia jest nieskazitelna, przyozdobiona prawie niezauważalnymi piegami, co dodaje jej uroku. Nos ma mały i lekko zadarty ku górze. Nie mówiąc już o jej słodkich, zadbanych ustach, w które ponownie masz ochotę się wpić. Przekręcasz się na lewy bok i wspierasz rękami umiejscowionymi po obu stronach jej głowy, zawisając nad nią. Tym razem to Ty inicjujesz gorący, namiętny pocałunek wyciśnięty na jej ustach. Nie protestuje. Wplata palce w Twoje jasne, gęste włosy, pociągając za nie lekko. Sykasz cicho, kiedy zdecydowanie przesadza z siłą ruchu ciągnięcia za jedne z Twoich kosmyków. Wynagradza Ci to krótkim pocałunkiem i ponownie oddaje się Twojej dominacji. Posmak jej ust zdecydowanie Ci się podoba. Są słodkie i wyczuwalna jest na nich czekolada, którą pochłonęła już jakąś chwilę temu. Decydujesz się na urozmaicenie i wodzisz nosem wzdłuż jej szyi, obserwując jak odchyla głowę do tyłu i przymyka powieki. Pozostawiasz mokre ślady na jej karku, a ona w niezauważonym przez Ciebie momencie rozsuwa kładzie dłonie na Twoim brzuchu i podwija czarną koszulkę, zrzucając ją po chwili na podłogę. Bada rękami zarysy Twoich mięśni  na klatce piersiowej, przejeżdżając opuszkiem palca po Twoim wyrzeźbionym brzuchu. Zahacza nim o gumkę bokserek wydostającą się z pod ciemnych dżinsów i odchyla ją delikatnie. Zagryzasz wargę. Nie wiedziałeś, że stać ją na takie pogrywanie. Skąd u niej taki nagły napływ pewności siebie? Nie pozostajesz jej jednak dłużny i bez problemu pozbywasz się jej górnej partii ubrania. Kręcisz nad głową jej bluzką i śmiejesz się cicho, odrzucając ją w drugi kąt pomieszczenia. Mierzejewska chichocze pod nosem, ale natychmiast zaprzestaje, gdy Twoje ciepłe wargi stykają się z jej rozgrzaną skórą tuż pod materiałem stanika. Wygina się pod wpływem pieszczoty, a Ty uśmiechasz się triumfalnie. Naznaczasz szlag od jej żeber aż po samo podbrzusze. Zdzierasz z jej nóg czarne rurki i powracasz do wyciska pocałunków na jej spierzchniętych wargach. Ona tymczasem wędruje dłońmi po Twoich nagich plecach, starając się powoli zsunąć spodnie z Twojego tyłka. Po chwili dżinsy lądują gdzieś w okolicach drzwi, a Ty zaczynasz zmagania z zapięciem jej stanika. Śmieje się cicho wprost w Twoje usta, po chwili oferując Ci swoją pomoc z cwanym uśmiechem. Czerwony, koronkowy zestaw bielizny opada na panele, a Ty z szerokim uśmiechem na ustach omiatasz wzrokiem jej nagie, drobne ciało.

-Kobieto, ale Ty mnie torturujesz!-jęczysz.-Gdybym wiedział wcześniej, że masz na sobie tak pikantny zestaw  bielizny już dawno bym go z Ciebie zrzucił.- mruczysz do jej ucha.

Koszykarka łapie Twoją twarz w swe dłonie i odwraca w swoim kierunku, abyś spojrzał prosto w jej oczy. Błękitne tęczówki roześmiane patrzą wprost w Twoje ciemne oczy, a z jej gardła wydobywa się cichy śmiech. Przyciąga Cię bliżej siebie i ociera się ustami o Twoje usta. Zagryza dolną wargę, prezentując się niezwykle seksownie. Wpijasz się żarłocznie w jej wargi, drażniąc językiem jej podniebienie. Twoje smukłe dłonie zwiedzają każdy centymetr jej ciała, powodując na jej skórze ciarki. Obsypujesz pocałunkami jej ponętny biust i postanawiasz tego nie przedłużać. Tośka jakby czyta w Twoich myślach i nadstawia biodra ku górze, ułatwiając ci dostęp do wkroczenia w ostatni akt tego upojnego uniesienia. Chwilę później po Twojej sypialni rozbrzmiewa jej krzyk, a Ty starasz się go skutecznie zagłuszyć Twoimi ustami lądującymi na jej wargach. Jej długie, pomalowane krwisto czerwonym lakierem paznokcie urozmaicają Twoje plecy w coraz to świeższe zadrapania o sporych rozmiarach, ale teraz to się nie liczy. Teraz liczy się tylko jej drobne, płonące niczym żywy ogień ciało wijące się pod Tobą niczym wąż, usta złączone w gorących, namiętnych, długich pocałunkach, chwila, w której wasze ciała łączą się w jedność. Czerpiesz w pełni rozkosz z tego momentu, ocierając dłonią krople potu ściekające Ci po czole. Ciche pojękiwania Twojej pięknej towarzyszki zapewniając Cię tylko o tym, że nie Ty jedyny czerpiesz przyjemność z tej namiętnej przygody. Nie planowałeś dzisiaj spędzić z nią tej nocy, nie spodziewałeś się nawet, że zawita w Twoje skromne progi, tymczasem teraz poddajesz się upojnym uniesieniom. Chcesz, aby Mierzejewska mogła liczyć na Twoje wsparcie, chcesz być jej przyjacielem, ale przecież przyjaciele ze sobą nie sypiają. Nic nie możesz jednak na to poradzić. Jest niesamowicie piękną kobietą, a Ty singlem,w którym obudziło się nagle pragnienie bliskości. Jakaś niewidzialna siła Cię do niej ciągnie. Gdy prowokuje Cię takimi pojedynczymi pocałunkami nie potrafisz się jej oprzeć, nie potrafisz jej odepchnąć. Nie potrafisz się oprzeć jej urokowi. Cholera, Kochanowski co z Tobą jest nie tak?! Wieczny singiel, a teraz nagle ulegasz przypadkowo poznanej, potrąconej przez Ciebie rowerem na chodniku blondynce. Wyczerpany opadasz na miejsce obok Tośki i podpierasz głowę na ramieniu, spoglądając z niewinnym, błogim uśmiechem na spoczywającą obok Ciebie całkowicie nagą Mierzejewską. Dziewczyna pod wpływem Twojego przenikliwego spojrzenia nieco się peszy i stara się ukryć czerwieniące się w szybkim tempie policzki pod jasnymi kosmykami włosów. Dochodzisz do wniosku, że jest przy tym niezwykle urocza. Opuszkiem palca kreśli na Twoim płaskim, pełnym zarysów mięśni brzuchu różnorakie kształty, tuląc się do Twojej klatki piersiowej. Jej długie włosy nieco Cię łaskoczą, ale nie masz ochoty jej o tym informować. Jest Ci naprawdę przyjemnie w tym momencie. Obejmujesz ją ramieniem i przyciągasz bliżej siebie. Odchyla głowę do tyłu i spogląda na Ciebie zdezorientowana tym nagłym przytleniem.

-Może to głupio zabrzmi, bo krótko się znamy, ale w jakiś dziwny sposób mi na Tobie zależy.-wypowiadasz, uśmiechając się nieśmiało.

Nachylasz się na jej głową i muskasz ciepłymi wargami jej czoło, pozostawiając na nim mokry ślad. Blondynka odpowiada Ci ciepłym uśmiechem i z Twoich obserwacji dochodzisz do wniosku, że zawzięcie się nad czymś zastanawia.

-Wiesz, że mi na Tobie też?-unosi nikle kąciki ust.-Ale przyjaciele ze sobą nie sypiają, a chyba na takim poziomie relacji jesteśmy.

W Twojej głowie zasiał się lekki mętlik. Fakt, wydawało Ci się, że jesteście przyjaciółmi po tym jak Mierzejewska dotarła do Ciebie zapłakana, a Ty nie pytając o powód przytuliłeś ją do siebie i starałeś się podnieść na duchu. Oglądaliście przecież razem film. Tak robią przyjaciele, ale to co wydarzyło się później zasiewało w Tobie wątpliwość czy oboje nie oszukujecie siebie samych. Centralnie dało się dostrzec to przyciąganie i pożądanie pomiędzy Tobą a blondynką istniejące już od pierwszego spotkania, od pierwszej nocy Toski spędzonej w tej kawalerce. Chyba była Ci potrzebna długa, porządna rozmowa z Tytusem.

***
Przesuwasz palcem po ekranie telefonu, odrzucając kolejne połączenie od przyjaciółki. Byłaś pewna, że tak właśnie będzie. Nie stawisz się na porannym treningu i Krzemińska będzie Cię dręczyć toną prób nawiązania kontaktu za pomocą telefonu czy też Facebooka. Nie chciałaś jej wyznać powodu opuszczenia wysiłku fizycznego w taki sposób. Przecież to nie było byle co, a przede wszystkim ostatnia noc spędzona w mieszkaniu Kochanowskiego zasiała w Tobie trochę wątpliwości co do relacji łączącej Cię z siatkarzem. Zdawałaś sobie sprawę z tego, że Natalia nagrodzi Cię sporych rozmiarów kazaniem na temat Twojego zachowania w lokum siatkarza, ale musiałaś jej o tym wszystkim opowiedzieć, pozbyć się mętliku zaśmiecającego Twoją głowę. Miałaś w życiu zdecydowanie ważniejsze sprawy. Waliła Ci się rodzina. Z pomocą Kuby podjęłaś decyzję, że powiesz mamie co ojciec wyprawiał za jej plecami. Było to dla Ciebie naprawdę trudne i ciężkie, ale byłaś zmuszona podnieść ten ciężar jak sztangi na siłowni, którą miałaś kilka razy w miesiącu. Wsuwasz białą komórkę do tylnej kieszeni białych rurek i przymykasz powieki, wypuszczając powietrze z ust. Wykonujesz kilka kroków i stawiasz się w kuchni, gdzie znajduje się Twoja rodzicielka. Opadasz na jedno z krzeseł przy kuchennym, drewnianym stole i obserwujesz jak kobieta o tym samym kolorze włosów co Ty nakłada na talerz kotlet schabowy z ziemniakami oraz ładuje do sporych rozmiarów miski mizerię. Układa przed Tobą naczynie z porcją obiadową dla Ciebie i posyła ci ciepły uśmiech, życząc smacznego. Sama natomiast zasiada na przeciwko Ciebie i zabiera się za spożywanie posiłku. Idziesz w jej ślady, ale nie wychodzi to zbyt dobrze.

-Mamo, musimy porozmawiać.-przerywasz panującą w pomieszczeniu ciszę.

-Dobrze, słońce, ale to jak zjesz.-odpiera 39-latka.-Nie smakuje Ci?-unosi pytająco brew spoglądając na Twoją prawie nienaruszoną porcję.

-Nie, nie, jakoś nie jestem głodna po prostu.-posyłasz jej nikły uśmiech.-Już dłużej nie wytrzymam.-zaczynasz bawić się dłońmi.

-Córciu, co się dzieje?-blondynka patrzy na Ciebie z troską.

-Tata Cię zdradza.-wyrzucasz to wreszcie z siebie.

Pomiędzy waszą dwójką zapada totalna cisza. Agnieszka odkłada sztućce na talerz i mierzy Cię zdezorientowanym wzrokiem, jakby słowa jakie przed chwilą padły z Twoich ust były dla niej niezrozumiałe. Jednak to co powiedziałaś było prawdą. Wiedziałaś, że to będzie dla niej szok. Jej twarz ulega zmianie. Tym razem widnieje na niej smutek i niedowierzanie.

-Kiedy?-wydusza z siebie Twoja rodzicielka.

-Mamo...

-Kiedy?!-rzuca stanowczo, patrząc Ci prosto w oczy.

-Jakieś trzy dni temu nakryłam go w waszej sypialni z jakąś kobietą. Miało mnie wtedy nie być, ale wróciłam wcześniej z meczu w Gdynii. Łukasza nie było w domu.

Z bólem serca obserwujesz jak słowa wydobywające się z Twoich ust coraz to bardziej ranią Twoją matkę niczym pociski opuszczające pistolet. Załamana wybucha głośnym płaczem, a Ty podrywasz się ze swojego miejsca i zamykasz ją w silnym uścisku, głaszcząc jej plecy. Kobieta wtula się w Twoje ciało i plami słoną cieczą Twoją błękitną bluzę, chlipiąc w nią, że tak bardzo cieszyła się na powrót do ojczyzny, na zobaczenie Ciebie, Twojego brata i ojca, ile miała wspólnych planów. Jej życie wywraca się do góry nogami, tak samo jak Twoje te kilka dni temu. Jedyny plus tej sytuacji to taki, że dzięki temu wydarzeniu poznałaś blondyna, który obdarował Cię wsparciem w tak trudnej dla Ciebie chwili i doradził jak postępować. Zamierasz, kiedy rodzicielka postanawia wrócić do Włoch, ale tym razem w towarzystwie swoich dzieci. Nie wyobrażasz sobie porzucenia klubu, który jest dla Ciebie niczym drugi dom. Nie chcesz zostawiać Natalii. A przede wszystkim nie przyznajesz się przed samą  sobą do najważniejszego i największego czynnika dla jakiego chcesz zostać w Olsztynie. Nie chcesz stracić Kuby.

***
Meldujesz się pod aleją marszałka Józefa Piłsudskiego i uśmiechasz nikle pod nosem, podziwiając widniejący przed Tobą obiekt. Drepczesz w kierunku głównego wejścia do hali Urania, aby po chwili przemierzać długi korytarz w poszukiwaniu odpowiedniego wejścia jakim możesz trafić na trybuny. Po dłuższej chwili stawiasz się na nich i na palcach, żeby nie wydać jakiegokolwiek odgłosu pokonujesz liczne rzędy i ściągasz gestem dłoni w dół, ciemno czerwone krzesełko, usadawiając na nim swój tyłek. Modlisz się, aby nie zauważył Cię ojciec, który jest drugim trenerem zespołu Indykpol AZS Olsztyn. Skrywasz ten fakt niczym największy sekret przed środkowym, gdyż nie chcesz, aby miał on nieprzyjemności w klubie z Twojego powodu. Doskonale znasz Marcina Mierzejewskiego i wiesz, że przede wszystkim nie pozwala przenosić życia prywatnego zawodników na halę oraz wymaga od nich naprawdę dużego skupienia. A gdyby dowiedział się, że jego córka ma bardzo dobry kontakt z jednym z jego najlepszych zawodników, młodym talentem polskiej siatkówki na pewno zaserwowałby Ci oraz Kubie kilka nieprzyjemnych sytuacji, jak nawet nie zagroził wyrzuceniem z klubu siatkarza. Wolałaś tego uniknąć. Nachylasz się znacznie i opierasz twarz na dłoniach, które wsparte są łokciami o uda i z zainteresowaniem obserwujesz jak blondyn posyła solidny serwis w kierunku przeciwnej drużyny. Jeden z przyjmujących ma problem z jego odebraniem, ale utrzymuje piłkę na przedramionach i dostarcza ją do rozgrywającego, a ten robi przerzut na prawe skrzydło, z jakiego pada skuteczny atak. Aż wstyd przyznać, że jako córka trenera miejscowego klubu nie orientujesz się w zawodnikach, ale nigdy nie przepadałaś za siatkówką. Jak miejsce miała jakaś międzynarodowa impreza byłaś skazana na podziwianie reprezentacji Polski w telewizji, ale to tylko dlatego, że Twój ojciec zajmował sofę w salonie i gdy prosiłaś go o pilot on zdecydowanie odmawiał i posuwał Ci się na kanapie, abyś i Ty się dołączyła. Nie chcąc go zdenerwować przystawałaś na tą propozycję. Zawodnicy opuszczają boisko i spragnieni sięgają po butelki z wodą, przysysając się do nich na dłuższą chwilę. Z szerokim uśmiechem na ustach podziwiasz jak koledzy Kochana mierzą mu włosy czy też poklepują po pośladkach za świetne akcje na treningu. 

-Nieco ochłody Ci się należy.-uśmiecha się promiennie w jego kierunku wysoki brunet.

Parskasz cichym śmiechem, kiedy dany zawodnik wylewa na głowę Kuby zawartość swojej butelki. Blondyn zirytowany przeczesuje włosy dłońmi, a następnie sięga po ręcznik i stara się je osuszyć. Po chwili mierzy kolegę z drużyny groźnym wzrokiem i rzuca się za nim w pogoń. Momentalnie przypominają Ci się podobne sytuację z treningów z Twoim i Natalii udziałem. Zamyślona nagle otrzymujesz mocne uderzenie w głowę. Głosy zawodników nagle cichną, a Ty zdezorientowana omiatasz wzrokiem otoczenie. Dopiero po kilkunastu sekundach zauważasz, że żółto-niebieska Mikasa spoczywa koło Twoich nóg. Zapewne właśnie nią oberwałaś. Chwytasz ją w dłonie i przerzucasz przez barierkę, dostarczając ją do rąk jednego z zawodników. 

-Tośka!?-dociera do Ciebie znajomy głos. 

Cholera! Właśnie tego się obawiałaś i postanowiłaś pozostać anonimowa, nie ujawniając swojej obecności na trybunach. Musisz coś szybko wymyślić, bo inaczej Marcin Mierzejewski sprzeda Ci niezłe kazanie. Nagle wpadasz na pewien pomysł.

-Przepraszam, ale ja Cię nie znam! Musiałeś mnie z kimś pomylić!-odkrzykujesz, krzywiąc się lekko. 

Nagle Twoim oczom ukazuje się Twój ojciec. No to pięknie! Przeklinasz w myślach spostrzegawczość Kochanowskiego oraz Twój los, który nigdy nie ma nad Tobą zmiłowania. Szczęście? Co to jest! Nie znasz definicji pojęcia czegoś takiego jak szczęście. Odkąd pamiętasz zawsze masz pecha.  Pośpiesznie opuszczasz widownie i zbiegasz na dół, aby pokazać przed tatą, że wszystko jest w jak najlepszym porządku i aby ta pomyłka Kuby, która nią nie była, wyglądała wiarygodnie. Pojawiasz się obok swojego rodzica i witasz go nikłym uśmiechem.

-Tośka, co Ty tutaj robisz? Przecież nie lubisz siatkówki.-dziwi się mężczyzna. 

-Nudziło mi się w domu i przyszłam.-wzruszasz ramionami.

-Skąd znasz Kochana?-unosi pytająco brew.

-Kogo?-starasz się udawać zdezorientowaną.

-Tego chłopaka, który Cię wołał.-śmieje się cicho.

-Nie znam. Nie wiem czemu do mnie krzyczał.

Brunet kiwa jedynie głową, a Ty oddychasz z ulgą. Uwierzył Ci. Opadasz na ławkę i przyglądasz się dalszemu przebiegowi treningu. Blondyn truchta wokół płyty boiska, a jego twarz nie wyraża jakichkolwiek emocji. Jest totalnie kamienna. Nie chcesz nawet myśleć jak się musi czuć po takiej sytuacji zafundowanej z Twojej strony. Jest Ci cholernie przykro, że tak ukazałaś go w świetle kolegów, ale nie miałaś wyjścia. Nie możesz pokazać ojcu, że go znasz. Chcesz go chronić. Wynagrodzisz mu to. Po chwili przy boku taty przekraczasz próg obiektu i odprowadzasz wzrokiem podążającego nieco przed wami blondyna. Kochanowski otwiera tylne drzwi i rzuca na siedzenie swoją torbę. Chwilę później przystaje przy drzwiach od strony kierowcy i spogląda na Ciebie pełnym wściekłości wzrokiem, kręcąc z niedowierzaniem głową. Prycha pod nosem i zatrzaskuję za sobą drzwi z całej siły. Krzywisz się znacznie, kiedy wymija was z piskiem opon, opuszczając klubowy parking.

-Ach, ten Kochan!-wzdycha Twój ojciec.-Wariat! Żeby do obcej dziewczyny krzyczeć to naprawdę! Ale jak z imieniem trafił!-mówi roześmiany mężczyzna.

-No to mu się udało.-rzucasz niby obojętnie. 

~*~
Jak mówiłam spała u mnie przyjaciółka i nie miałam kiedy pisać ^^ Mimo to teraz to Was litaniem nagrodziłam liczącym ponad 2700 słów także niech ktoś mi tu próbuje na długość narzekać to zabije XDD Byłby dłuższy, bo czwarty wątek miałam jeszcze pisać, ale jak zobaczyłam ile to ma długości to sobie odpuściłam :D Spokojnie, nic nie stracicie, bo będzie w kolejnym rozdziale ;) Kuba i Tośka znowu poddali się władzy pożądania i tak to się skończyło... Było blisko, aby Marcin dowiedział się o znajomości siatkarza z córką, ale Tośka przebiegła coś wymyśliła :D Pisałam to cały dzień także mam nadzieję, że Wam się spodoba i nagrodzicie mnie sporą ilością komentarzy ;3 Tym bardziej, że można pisać z ANONIMA XD Całuję i do zobaczenia ;* (planowo w sobotę a jak wyjdzie zobaczymy )


6 komentarzy:

  1. No to Kuba się obraził, ale Tośka mam nadzieję iż mu to wytłumaczy.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pewnie będzie próbować, skoro już się źle czuje z Tym co zrobiła.

      Usuń
  2. Wszystko było tak pięknie i oczywiście musiało się spiepr*yć. Coś czuję, że Kochan tak szybko nie da się udobruchać. Obym się myliła. Mam nadzieję, że Tośka nie wyjedzie z matką do Włoch bo to byłaby istna katastrofa. Nie mogę się doczekać następnego rozdziału. Pozdrawiam serdecznie kochana 😘

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cenzury to Ty robić tu nie musisz :D
      Zobaczymy jak to będzie z tym naszym blondynem ;) Ma jeszcze czas na podjęcie decyzji ;)
      Dziękuję i też pozdrawiam ;*

      Usuń
  3. Oj Kaśka,Kaśka...
    No i co ja mam Ci napisać? Że uwielbiam te twoje opowiadania? Że wrócił głód na twoje rozdziały i odliczam dni do nowego? Mam nadzieję, że Kuba jednak da się przeprosić i WSZYSTKO BĘDZIE DOBRZE. Chociaż znając i mając z tyłu głowy twoje opowiadania to wątpię żeby tak wszystko się ułożyło. Buziaki :) I z ogromną niecierpliwością czekam na kolejny 😙

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jak nie ten zwrot akcji to następny :D
      Dziękuję bardzo za te słowa, bo miło znowu czytać Twoje komentarze i pozdrawiam ;*

      Usuń