wtorek, 29 sierpnia 2017

Dziewięć

Ocierasz zewnętrzną częścią dłoni wilgotne policzki oraz nos i sięgasz po telefon spoczywający na szafce nocnej. Nie chcesz robić tego w taki sposób, ale przecież nie wymkniesz się z domu na spotkanie ze środkowym, bo najzwyczajniej w świecie Twój kochany ojciec wybije Ci ten pomysł z głowy. Ostatecznie decydujesz się na ten ostateczny krok i wybierasz z listy kontaktów zdjęcie blondyna z przymkniętym okiem i wystawionym językiem. W pole tekstowe wystukujesz dwa krótkie słowa, których przeczytanie pod nosem łamie Ci Twoje porcelanowe, delikatne serce kolejny raz tego dnia.

Do: Kubuś ✮❤♚
To koniec...

Z drążącą dłonią najeżdżasz opuszkiem palca na przycisk wyślij i czytasz komunikat o dostarczeniu wiadomości. Pośpiesznie blokujesz ekran telefonu i ponownie opadasz na miękki materac, szlochając cicho. Wtulasz twarz w śnieżnobiałą poduszkę i wypełniasz ją kolejną porcją słonych łez. Za pewne przez najbliższy tydzień, a może tygodnie wchłonie ich zdecydowanie więcej niż przez całe Twoje życie. Jesteś totalnie rozbita psychicznie. Nie wyobrażasz sobie teraz nie spoglądać w śmiejące się do Ciebie czekoladowe oczy, czy nie wtulać się silne ramiona siatkarza, zaciągając się zapachem jego intensywnych perfum czy nie zasmakować tych aksamitnych warg na swoich ustach. A już totalnie będziesz tęsknić za jego szerokim, ale zarazem niewinnym, szczerym uśmiechem. Nagle do Twoich uszu dobiegają pierwsze takty ulubionej piosenki. Utworu, przy którym kołysałaś seksownie biodrami, ocierając się o uda Kochanowskiego. Pociągasz nosem i przeciągasz zieloną słuchawkę po wyświetlaczu komórki, przykładając ja do ucha.

-Halo.-wychlipujesz do słuchawki. 

-Co Ty do cholery odpierdalasz?!-wrzeszczy zirytowany do słuchawki Fornal.-Chcesz zostawić Kubę na lodzie, po tym jak owinęłaś go sobie wokół palca i skradłaś jego serce?!

-Tomek, to nie tak...-wzdychasz głośno.

-A jak?! Nie pozwolę Ci skrzywdzić mojego przyjaciela, rozumiesz?!-wydziera się przyjmujący.

-Uwierz mi to trudniejsze niż myślisz. Proszę Cię, nie mieszaj się w to.-wypowiadasz spokojnie, po czym kończysz połączenie. 

***
Wnosisz się nad parkiet, solidnie uderzając żółto-niebieską Mikasę otwartą dłonią. Kąciki Twoich ust wędrują ku górze, kiedy piłka zostaje uplasowana tuż przed linią 9 metra. Przyjmujący spoglądają na Ciebie błagalnym wzrokiem, a Ty parskasz cichym śmiechem, kręcąc z niedowierzaniem głową. Mierzejewska naprawdę dodaje Ci skrzydeł, a już szczególnie ostatnia z nią spędzona noc. Starasz się ukrywać swój związek przed kolegami i jednym wyjątkiem jest Daniel, który cieszy się Twoim szczęściem. Ponownie udajesz się w kierunku pola serwisowego, odbijając piłkę od parkietu. Uśmiechasz się cwanie pod nosem, patrząc na swoich starszych kolegów. 

-Kubuś, zwolnij! Zabijesz nas tym serwisem!-wrzeszczy Pliński.

Salwy Twojego śmiechu niosą się po obiekcie sportowym. Ponawiasz zagrywkę, ale tym razem ląduje ona za polem gry. Chłopaki oddychają z ulgą, a Ty powracasz na boisko gotowy już do rozegrania kolejnej akcji. Nim spostrzegasz a treningowa gra kończy się Twoim punktowym, pojedynczym blokiem. Spragniony dorywasz się do butelki wody mineralnej i zwilżasz nią spierzchnięte wargi, gasząc pragnienie. Przerzucasz przez kark biały, puchaty ręcznik i ocierasz nim kropelki potu ściekające po Twojej twarzy. Meldujesz się w szatni i zrzucasz z siebie zbędne ubrania.

-Uuuuu, Kubuś. Co to za znamiona na pleckach masz?-słyszysz rozbawiony głos Buchowskiego, a gdy się odwracasz dostrzegasz jego cwany uśmieszek. 

-Nie Twój interes Adrianku.-odpierasz, wystawiając mu język.

-Czyżby Kochan znalazł sobie lochę?-zastanawiał się głośno Rousseaux. 

Kręcisz roześmiany głową i stawiasz się pod prysznicem. Zimny natrysk opadający na Twoje ciało skutecznie je chłodzi, a ciepły strumień wody, który po chwili włączasz skutecznie rozluźnia każdy Twój mięsień. Z przywiązanym na biodrach ręcznikiem zjawiasz się ponownie w przebierali i narzucasz na siebie świeże, nieprzepocone ubrania. Z kieszeni ciemnych rurek wyciągasz telefon i dostrzegasz na jego wyświetlaczu ikonkę nowej wiadomości. Pośpiesznie ją otwierasz i opadasz na znajdującą się za Tobą ławkę. Jeszcze raz szepczesz pod nosem tekst SMS'a i nie dowierzasz.

Od: Tośka♡

To koniec...

Chowasz telefon do kieszeni i ujmujesz twarz w dłonie, przejeżdżając po niej dłońmi. Po tych dwóch słowach cały Twój świat runął niczym lawina. Jeszcze kilka minut wcześniej, uśmiechałeś się pod nosem, wspominając przyczyny Twoich zadrapań znajdujących się na plecach, a teraz nie jesteś w stanie uwierzyć, że Twoje szczęście właśnie dobiegło końca, że związek z Antoniną dobiegł końca. Po raz pierwszy odnalazłeś dziewczynę, która rozumiała Twoją pasję i nie narzekała na małą ilość poświęcanego jej czasu. Sama przecież zawodowo uprawiała koszykówkę i nie marudziła także, kiedy w październiku jak jeszcze nie było tak chłodno wyciągałeś ją na poranny czy wieczorny jogging. Pierwszy raz oddałeś serce dziewczynie. Nie widziałeś po za nią świata. Poświęcałeś jej każdą wolną chwilę, a ona tymczasem z dnia na dzień zakończyła waszą wspólną drogę. Jesteś zawiedziony. Nie to mało powiedziane. Jesteś wściekły. Ekspresowo pakujesz swój strój do torby i z głośnym hukiem zatrzaskujesz za sobą drzwi szatni. Momentalnie wybiega za Tobą Pliński, ale Ty go ignorujesz. Nie masz najmniejszej ochoty z nikim rozmawiać. Gdybyś tylko przeczytał tą wiadomość wcześniej to wyżyłbyś się na boisku doszczętnie. Szybkim krokiem podążasz w kierunku wyjścia. Marzysz tylko o wykrzyczeniu Tytusowi jak potraktowała Cię koszykarka.  Dlatego też  decydujesz się na połączenie do Fornala. Zdenerwowany opowiadasz przyjacielowi o wydarzeniu z przed kilku minut, a przyjmujący wcale nie reaguje inaczej niż Ty.

-Co kurwa?!-wydusza z siebie zdziwiony.-Nie, nie Kubuś nie żartuj sobie ze mnie. Przecież widziałem jak na siebie patrzycie.-przyjmujący dochodzi do wniosku, że możesz sobie z nim pogrywać.

-Kiedy ja mówię poważnie, stary.-rzucasz przez zęby. 

-Co za franca! A mówiłem Ci, że nie wiąż się z córką trenera! Mówiłem?! Mówiłem! Tytusek ma zawsze rację i sobie to zapamiętaj.

-Tu akurat bardzo bym chciał, żebyś nie miał racji. 

Jedną ręką otwierasz tylne drzwi samochodu, wrzucając na siedzenie torbę treningową. Nadal wymieniasz rozmyślenia z przyjacielem, zastanawiając się nad tak nagłą decyzją blondynki, aby zakończyć wasze dzieje jako para. W tym momencie Twoim oczom ukazuje się jej ojciec. Gestem dłoni przywołuje Cię do siebie, a Ty momentalnie kończysz połączenie z brunetem, obiecując zadzwonić później. Stajesz na przeciwko mężczyzny i zdezorientowany spoglądasz na niego z uniesioną pytająco brwią. 

-O co chodzi trenerze?

-Kochanowski, wiem o Twoim romansie z moją córką.-informuje Cię Marcin.

-Że co proszę?!-wytrzeszczasz oczy.-Tośka i ja jesteśmy, a raczej byliśmy parą. Po za tym obydwoje jesteśmy dorośli i możemy robić co chcemy.-odpierasz już spokojniej.

-Kuba, ale ja się na ten związek nie zgadzam. Jeżeli chcesz zostać w tym klubie to masz zostawić w spokoju moją córkę.-rzuca stanowczo.- Mam nadzieję, że się zrozumieliśmy.-dodaje z uśmiechem i odchodzi.

-A więc to pana sprawka to zerwanie? Postawił pan jej ultimatum?-bardziej stwierdzasz niż pytasz.-Kocham pańską córkę i nie rozumiem teraz pana zachowania. Nie chce pan dla niej szczęścia? Gdy była ze mną miała go pod dostatkiem. 

-Widzę, że jesteś spostrzegawczy.-stwierdza brunet.

-Nie spodziewałem się po panu czegoś takiego. 

***
Krzywisz się, kiedy piłka po raz kolejny odbija się od kosza i opada na wykonaną z jasnych paneli podłogę. Nie jesteś wstanie zaliczyć dziś choćby jednej, udanej próby. Twoja dyspozycja jest załamująca. Najchętniej zostałabyś w domu  i opróżniała butelkę wina, oglądając wykonane przez Ciebie czy Kochanowskiego wspólne fotografię, ale przecież nie możesz się nad sobą tak użalać. Czeka was jutro trudne spotkanie, a Ty jesteś liderem tego zespołu. Czujesz jednak, że jutro nie zaprezentujesz się tak fenomenalnie jak podczas wcześniejszych zmagań w lidze. Twoja psychika jest w fatalnym stanie, a Ty nie potrafisz się pozbierać po zostawieniu ukochanego pod naciskiem szantażu ojca. Chcesz, aby środkowy się rozwijał, aby szedł do przodu, dlatego nie będziesz dla niego przeszkodą. Nie jesteś już egoistką. Miłość do blondyna nauczyła Cię podejmowania decyzji jak najlepszych dla drugiej połówki. Podarowania jej jak największej ilości szczęścia. Tak właśnie postępowałaś z Kubą. Mimo, że nie uwielbiałaś siatkówki stawiałaś się na meczach zawodnika olsztyńskiego klubu czy też podziwiałaś jego zmagania w zaciszu swojego pokoju na laptopie. Czułaś także jego wsparcie podczas zawodów. Ściskał kciuki najmocniej jak umiał i nie raz widziałaś jak zachwycony podrywał się z miejsca, uśmiechając się z dumą z Twojej udanej akcji. Z rozmyśleń wyrywa Cię dłoń brunetki spoczywająca na Twoim ramieniu. 

-Tośka, co jest? Widzę, że coś nie gra.-spogląda na Ciebie z troską widniejącą w jej ciemnych oczach. 

-To koniec, Natka.-wyszeptujesz, czując zbierające się w kącikach Twoich oczu łzy. 

-Jak to kurwa koniec?! Tośka, coś Ty zrobiła?!-oszołomiona wpatruje się w Ciebie, oczekując odpowiedzi. 

-Zerwałam z nim. Musiałam.-odpowiadasz cicho. 

Wyjaśniasz całą sytuację przyjaciółce i nie powstrzymujesz już targających Tobą emocji. Pod pretekstem wyjścia do łazienki opuszczacie salę, a Natalia ciągnie Cię za rękę w kierunku szatni. Osuwasz się po ścianie i opadasz na posadzkę. Brunetka tuli Cie do siebie, pocierając Twoje ramie i przekonując, abyś zawalczyła, sprzeciwiła się ojcu. Ty jednak panicznie się boisz. Nie chcesz, aby blondyn wylądował na bruku. Nie chcesz, aby w połowie sezonu musiał szukać klubu. Krzemińska rozumie Twoje obawy, ale mimo wszystko widzi to jako najlepsze rozwiązanie dla waszej dwójki. 

-Jedź do domu. Dziewczyno, Ty jesteś rozbita psychicznie. Nie jesteś w stanie trenować.-przekonuje Cię 19-latka.

***

Przekraczasz próg domu na palcach, a do Twoich uszu docierają strzępki kłótni rodziców. Pośpiesznie zagłębiasz się we wnętrzu budynku i obserwujesz jak ojciec żywo gestykuluje w stronę Twojej matki, tłumacząc jej, że robi to wszystko dla Twojego dobra. Prychasz pod nosem. Kto normalny dla dobra swojej córki sam ją rani? Zbierasz się w sobie i postanawiasz się choć zapytać drugiego trenera Indykpolu AZS Olsztyn o prawdziwy powód jego sprzeciwu wobec Twojego związku z jego podopiecznym. Brunet momentalnie poważnieje i przywołuje gestem dłoni Ciebie oraz matkę do salonu. Opadacie zgodnie z jego wolą na sofę i patrzycie na niego z wyczekiwaniem. Wydaje Ci się, że szykuje się coś naprawdę poważnego skoro tyle zbiera się do wyjawienia wam tego motywu. 

-Agnieszka, tylko proszę Cię, nie panikuj.-rozpoczyna delikatnie Marcin.

-Nie mogę Ci nic obiecać, skoro nie wiem co chcesz nam wyjawić.-odpiera Twoja matka. 

-Chcesz poznać prawdziwy powód dla jakiego nie chcę Twojego związku z Kochanowskim?-tym razem kieruje swoje słowa do Ciebie, na co kiwasz momentalnie głową.-Ty i Kuba jesteście rodzeństwem.-wypala, spuszczając wzrok.

-Naprawdę jesteś zdolny posunąć się do takich rzeczy, abyś my nie byli razem?!-wytrzeszczasz oczy z niedowierzania.- Sądzisz, że Ci uwierzę?!-podrywasz się z kanapy i przystajesz naprzeciwko niego, spoglądając mu głęboko w oczy. 

-Tośka, ale to prawda. Dwa lata po naszym ślubie spotkałem matkę Kuby, byliśmy pijani i się stało. Twoja matka była wtedy za granicą.-wyjaśnia Ci.

-Nie, po prostu nie wierzę!-wyduszasz z siebie.-Nienawidzę Cię!-syczysz przez zaciśnięte zęby.

-Jak mogłeś mi to zrobić?! Ty skurwysynie! Pakuj się i natychmiast wynoś się z tego domu! Jak mogłeś nas tak skrzywdzić?! Nie widzisz, że ona go naprawdę kocha?!-przyglądasz się wybuchowi rodzicielki, która rzuca się na ojca. 

-Dlatego nie możesz z nim być. Nie możesz, rozumiesz?!-wykrzykuje ojciec. 

~*~
Kolejny rozdział będzie epilogiem tej historii, aczkolwiek ma dla Was propozycje czy do nie do odrzucenia to się okaże . Co powiecie na drugą część tej historii? ;) Macie czas do namysłu aż do epilogu i tak proszę pisać swoje opinie ^^ Jeżeli nie będziecie zainteresowani kontynuacją tego bloga zacznę Tomka ;3 Przyznam się jednak, że mam zastój przy 1 rozdziale tamtej historii, ale plan jest i mam nadzieję, że w końcu się przełamię i napisze pierwsze zdanie ;) Tymczasem jak oceniacie ten rozdział? Spodziewałyście się takiego zwrotu akcji? :D Kochan bratem naszej Tośki? Wszystko na to wskazuje XD Całuję i do zobaczenia planowo w czwartek, ale czy wyrobię to się przekonamy  ;*

PS: Z racji, że to ostatnie rozdział, a potem już epilog to proszę Was o zastosowanie tej zasady ^^
❤CZYTASZ=KOMENTUJESZ=MOTYWUJESZ ❤




niedziela, 27 sierpnia 2017

Osiem

Spóźniona z powodu przedłużonego wieczornego treningu stawiasz się na trybunach hali Urania i opadasz na jedno z dalszych miejsc, aby nie zostać uchwyconą przez kamerę czy też zauważoną przez ojca. Nadal ukrywasz przed nim swój już kilkudniowy związek, woląc nie ryzykować pozycji Kuby w klubie. Ciągle zbierasz siły do tej trudnej rozmowy i masz zamiar w końcu poinformować Marcina, że spotykasz się z jego podopiecznym. Odnajdujesz wzrokiem zawodnika z numerem 5 spoczywającym na białej koszulce przystrojonej milionem nalepek sponsorów z rękawkami barwy zielonej i obserwujesz jak wzbija się w powietrze, aby po chwili uderzyć w skórzaną powierzchnię piłki z całej siły. Mikasa przelatuje nad siatką i wpada w boisko przeciwnika pomiędzy dwoma przyjmującymi, którzy spoglądają na siebie z wyrzutem, tocząc kłótnie o to kto powinien zatrzymać lot tego serwisu. Wypełniona euforią klaszczesz mocno w dłonie, a kąciki Twoich ust znacznie wzbijają się na wyżyny. Ponownie odprowadzasz wzrokiem sylwetkę środkowego, którego zagrywka tym razem ląduje pośrodku siatki. Kręcisz z dezaprobatą głową, natomiast blondyn krzywi się delikatnie i przybija piątki z kolegami z drużyny, komentując swój ruch w polu zagrywki. Śledzisz lot żółto-błękitnej Mikasy, która zostaje przyjęta przez zawodnika olsztyńskiego klubu i zaciskasz kciuki, kiedy widzisz zbierającego się do ataku Kochanowskiego. Sprawnie obija on ręce blokującego i zapisuje kolejny punkt na swoim koncie. Uradowana podrywasz się z miejsca i wydajesz z siebie okrzyk radości. Siatkarz z piątym numerem na koszulce odwraca głowę w Twoim kierunku, a kiedy spostrzega Cię na widowni kąciki jego ust osiągają wyżyny, odsłaniając jego śnieżnobiałe uzębienie, które układa się w urzekający, szeroki uśmiech. Twoje serce momentalnie podrywa się do większej pracy zauważalnie, uderzając w mostek. Roześmiana machasz w kierunku Twojego chłopaka i ukazujesz zaciśnięte solidnie kciuki. Kochan prawie niezauważalnie kiwa głową i powraca do gry. Nim się oglądasz a trzecia partia kończy się wysoką wygraną Olsztyna nad Effectorem Kielce, a całe spotkanie gładkim zwycięstwem 3:0. Szczęśliwa przyglądasz się jak blondyn podbiega w kierunku komisarza zawodów, z którego rąk otrzymuje statuetkę MVP. Uderzasz solidnie w dłonie, nagradzając go obfitymi oklaskami oraz wydajesz siebie okrzyki wiwatu niczym szalona. Kuba uśmiecha się pod nosem, gdyż świetnie one docierają do jego narządów słuchowych i wraca do zespołu, wznosząc wyróżnienie ku górze. Wyławiasz z kieszeni jasnych dżinsów telefon i szybko wystukujesz na nim następującą treść SMS'a:

Do: Kubuś ✮❤♚

Będę czekać na zewnątrz ;3

Wedle obietnicy meldujesz się przed wejście do obiektu sportowego i spacerujesz wzdłuż budynku, oczekując pojawienia się ukochanego. Nagle czujesz na swoim płaskim brzuchu czyjeś dłonie i piszczysz przerażona. Gdy jednak odwracasz głowę Twój strach ustępuje, a wzbiera się w Tobie złość. Z łokcia uderzasz siatkarza pod żebrem i wyrywasz się z jego uścisku.

-Idiota.-rzucasz pod nosem.

-Oj już nie przesadzaj.-mamrocze wprost do Twojego ucha blondyn.-Chciałem Cię tylko zaskoczyć.-dodaje, koniuszkiem języka trącając płatek Twojego narządu słuchowego. 

Mimowolnie Twoje ciało nawiedza dreszcz spowodowany jego bliskością. Jego ciepły oddech łaskoczę Twoją szyję. Odwracasz się na pięcie i przyglądasz się uważnie blondynowi. Narzucasz dłonie na jego szyję i mimowolnie uśmiechasz się pod nosem, spoglądając głęboko w jego ciemne, wesołe tęczówki. Cmoka Cię przelotnie w usta i pociera swoim nosem o Twój. 

-Przepraszam, ale widziałam tylko ostatni set. Trener przedłużył nam trening i nie mogłam tutaj wcześniej być.-wypowiadasz skruszona.-Jednak w trzecim secie prezentowałeś się fenomenalnie, skarbie. Gratulację.-gładzisz jego policzek zewnętrzną częścią dłoni.

-Coś marne te podziękowania.-uśmiecha się łobuzersko środkowy.-Jedziesz do mnie? Chcę Cię mieć tylko dla siebie.-wodzi rękami po Twoich plecach, dając Ci tym sygnał jak zamierza spędzić z Tobą wspólnie czas.

Kręcisz z niedowierzaniem głową, patrząc na niego roześmiana. Odchodzisz na bok, aby wykonać połączenie do Natalii i kiedy brunetka podnosi słuchawkę prosisz ją o podrzucenie torby treningowej. Dziewczyna chętnie zgadza się na przysługę i nim spostrzegasz a znajdujesz się na fotelu pasażera we wnętrzu samochodu siatkarza. Blondyn sprawnie przemierza olsztyńskie ulice, skręcając po dłuższym czasie w tą odpowiednią. Czerwony Ford Focus zostaje zaparkowany po przez blondyna pod jednym z bloków w centrum miasta. Otwiera on przed Tobą drzwi auta i gestem dłoni pokazuje, abyś wysiadła. Parskasz cichym śmiechem i wykonujesz jego polecenie. Kochanowski niespodziewanie bierze Cię na ręce, a Ty wydajesz ze swojej krtani pisk o wysokim poziomie decybeli. Pośpiesznie oplatasz dłonie wokół jego szyi i patrzysz na jego twarz z dezaprobatą. Kuba wykrzywia usta w cwanym uśmiechu i nie masz pojęcia jakim cudem, ale otwiera drzwi wejściowe od klatki.

-Naprawdę nie mogę tam sama wejść?-unosisz pytająco brew.

-Nie, bo byś się wlokła, a ja jestem niecierpliwy.-oświadcza z szerokim uśmiechem.

-Widzę właśnie. Niewyżyty seksoholik.-rzucasz poważnie.

Kochan parska głośnym śmiechem, a Ty chwilę później się do niego dołączasz. Nim zauważasz, a trafiasz do wnętrza mieszkania środkowego. Zrzuca on torbę treningową na podłoże i przywiera ciepłymi wargami do Twoich ust. Tym razem nie marnuje czasu na subtelne muśnięcia. Jego pocałunki są żarłoczne i namiętne. Ty jednak nie narzekasz na taki przebieg wydarzeń. Zagłębiasz palce w jego gęstych, jasnych włosach i oplatasz nogami jego pas. Siatkarz zadowolony z Twojego kroku mruka pod nosem i zsuwa z Twoich ramion klubową bluzę. Wsuwa smukłe dłonie pod materiał Twojej czarnej bokserki i sunie opuszkami palców po Twojej gładkiej skórze. Twój kręgosłup nawiedza dreszcz spowodowany jego dotykiem, co jeszcze bardziej motywuje go do działania. Podążacie w kierunku łazienki, ani na chwilę się od siebie nie odrywając. Zwinnie zrzucasz z jego ciała zieloną bluzę, która opada na podłogę gdzieś w pobliżu środka salonu. Badasz dłońmi zarysy muskulatury zdobiącej jego tors oraz świetne mięśnie brzucha i uśmiechasz się pod nosem. Kochan solidnym kopniakiem otwiera drzwi łazienki i stawia Cię na posadzce, aby poradzić sobie z Twoimi dżinsami. Salwy śmiechu roznoszą się po wnętrzu łazienki, kiedy siłuje się on z Twoim guzikiem od spodni, ale po chwili zsuwa je z Twoich nóg. Sprawnie też pozbywa się bokserki i takim oto sposobem trwasz przed nim w samej bieliźnie. Chwilę później i on prezentuje Ci się w samych bokserkach.

-Kuj żelazo póki gorące?!-odczytujesz napis z jego bielizny.-Serio, Kubuś?! Serio?!-śmiejesz się cicho pod nosem.

Blondyn nie odpowiada a jedynie przygważdża Cię do zimnych płytek w kabinie prysznicowej i zasysa wargami skórę Twojej szyi. Momentalnie odpychasz się siebie blondyna, mierząc go groźnym wzrokiem.

-Pogięło Cię?!-unosisz się nagle.-Będę miała ślad!

-I bardzo dobrze. Wszyscy mają wiedzieć, że należysz do mnie.-mruka do Twojego ucha.

Ponownie dzisiejszego wieczoru Twoje ciało przechodzi dreszcz. Blondyn sunie nosem od obszaru Twojego ucha, przez linię żuchwy, aż po obojczyk. Wywołuje tym u Ciebie gęsią skórkę. Sykasz cicho, kiedy jego zęby delikatnie wbijają się w skórę Twojej szyi. Masz ochotę go zamordować. Jak Ty się pokażesz z takimi malinkami w domu?! Twój gniew jednak momentalnie mija, gdy Kuba naznacza Twój kark mokrymi śladami. Przymykasz powieki i opierasz głowę o chłodne kafelki. Otwierasz je, kiedy przechodzi do obsypywania pocałunkami szyi. Mruczysz pod nosem, całkowicie się mu poddając. Twoje ciało z każdą chwilą płonie coraz bardziej. Tylko on jeden potrafi tak na Ciebie zadziałać. Chwilę mocuje się zapięciem Twojego czerwonego, koronkowego stanika, ale po chwili ląduje on tuż pod drzwiami do pomieszczenia.

-Jesteś taka piękna.-szepnął, spoglądając Ci głęboko w oczy.

Napiera na Twoje wargi, a jego język brutalnie wtarga do wnętrza Twoich ust. Jękasz zdziwiona takim wybuchem namiętności z jego strony. Sprawnie zsuwasz z jego bioder bokserki, a on świetnie radzi sobie z figami tego samego koloru co Twoja górna część bielizny. Oplatasz nogami jego pas, zmniejszając jeszcze bardziej dzielącą was odległość i pogłębiasz pieszczotę, rozkoszując się jego aksamitnymi wargami. Kochanowski jedną dłonią sięga za dźwignię odpowiadającą za wodę i nim spostrzegasz, a zimna woda atakuje was z natrysku znajdującym się tuż nad waszymi głowami. Środkowy przenosi dłonie na Twoje nagie uda i przesuwa dłońmi po nich dłońmi. Nagle z Twojego gardła wydobywa się jęk, kiedy blondyn zdecyduje się złączyć wasze ciała jedność. Spierzchnięte wargi nadal spragnione przyjmują kolejne pocałunki wyciskane przez usta siatkarza, a długie paznokcie naznaczają umięśnione plecy właściciela mieszkania w czerwone zadrapania. Opuszkiem palca suniesz wzdłuż barków chłopaka, przechodząc na klatkę piersiową po przez dobrze umięśnioną partię brzucha. Czujesz uśmiech wpływający na jego usta. Zdyszana odrywasz się od partnera i układasz dłoń na jego policzku, patrząc wprost w jego mieniące się iskierkami pożądania ciemne tęczówki. Mierzy Cię intensywnym, przenikliwym wzrokiem. Wbijasz zęby w dolny płatek wargi. Nadal pozostała w Tobie odrobina nieśmiałości, ale jest ona prawie nikła.

-Kocham Cię, Kuba.-wypowiadasz czule, unosząc znacznie kąciki ust.

-Ja Ciebie też, skarbie.-naznacza Twoje czoło mokrym śladem.

Niemalże krzyczysz z każdym jego ruchem, a on skutecznie zagłusza wydawane przez Ciebie odgłosy, drażniąc językiem Twoje podniebienie. Wyczerpany odrywa się od Ciebie i muska ustami Twój nos, po czym pozostawia Cię samą w pomieszczeniu, abyś się odświeżyła. Nanosisz na drobne ciało ulubiony owocowy żel i spłukujesz po nim pianę, a następnie decydujesz się umyć włosy. Wycierasz dokładnie wilgotne ciało białym, puchatym ręcznikiem, to samo czynisz z włosami i otulasz się szczelnie tkaniną, opuszczając pomieszczenie. Korzystając z faktu, że właściciel kawalerki krząta się w kuchni zakradasz się do jego sypialni i podkradasz mu meczową koszulkę z wielkim numerem 5 zapisanym kolorem zielonym na tyle oraz nazwiskiem wypisanym drukowanymi literami. Następnie stawiasz się w pomieszczeniu, skąd dochodzą smakowite zapachy i opadasz na jedno z krzeseł. Blondyn opiera dłonie na biodrach, kręcąc z niedowierzaniem głową.

-Chyba mamy tutaj złodziejkę.-kwituje z uśmiechem Kochan.-A tak poważnie to wyglądasz w niej uroczo.

-Och, dziękuję, kochanie.-odpierasz, muskając ustami jego policzek.

Zajadasz się wraz z ukochanym sałatką, po czym zostajesz zaniesiona do wielkiego łóżka usytuowanego w sypialni. Zmęczona układasz głowę na klatce piersiowej blondyna i przymykasz powieki. Opuszkiem palca kreślisz różnorakie kształty na płaskim brzuchu siatkarza, wsłuchując się w miarowe bicie jego serca. Teraz właśnie dochodzi do Ciebie fakt, że bije ono dla Ciebie, że gdyby się zatrzymało cały Twój świat by się załamał...

-Myślisz, że Natka ma szansę na coś z Tomkiem?-mruczysz pod nosem.

-Wiem jedno. Podobają mu się niskie dziewczyny, ale wspominał, że Krzemińska ma w sobie coś wyjątkowego, co go do niej przyciąga i że ma mega perfumy.-informuje Cię blondyn.

-Mam nadzieję, że im się uda. Tylko szkoda, że jeszcze do niej nie zadzwonił.

-Kombinuje jakby tu ją zdobyć. Z tego co mi opowiadał to szkoli kuchnię, aby wywrzeć na niej mega wrażenie.

***

Uwieszasz się na szyi blondyna, a kąciki Twoich ust zastygają na wyżynach. Twój kręgosłup nawiedza dreszcz spowodowany przenikliwym, intensywnym wzrokiem ciemnych, czekoladowych tęczówek. Kochanowski ociera się nosem o Twój i całuje Cię przelotnie w usta, jednak Ty wplatasz palce w jego gęste, jasne włosy i pogłębiasz pieszczotę. Jego aksamitne wargi miażdżą Twoje usta, sprawiając Ci przy tym nie wyobrażalną przyjemność. Smakuje espresso, które pochłonął jakieś 10 minut temu. Nie lubisz takiego rodzaju kawy. Uwielbiasz Latte Macchiato i tym się własnie różnicie. Mimo wszystko nie odrywasz się od blondyna przez dłuższą chwilę, aż w końcu chłopak dochodzi do wniosku, że Twoi rodzice zaczną coś podejrzewać skoro jeszcze nie wróciłaś. Kiwasz głową, zgadzając się z nim i składasz pocałunek na jego bladym policzku. Powolnym krokiem opuszczasz osiedle środkowego, machając mu dłonią na pożegnanie. Poprawisz spoczywającą na ramieniu torbę i mimowolnie uśmiechasz się pod nosem na wspomnienie wspólnej nocy w mieszkaniu 20-latka. Nim zauważasz a przekraczasz próg domu, zrzucając z ramienia bagaż, a z nóg pozbywasz się butów.

-Gdzie byłaś całą noc?-słyszysz głos ojca, który przebywa w salonie.

-U Natalki. Przecież mówiłam.-wzruszasz ramionami.

-Yhym i to ona zrobiła Ci te 4 malinki na szyi?-kontynuuje przesłuchanie Marcin.

-O co Ci do cholery chodzi?! Jestem dorosła! Mam prawo robić to co chcę!-zirytowana podchodzisz bliżej ojca, mierząc go iskrzącym spojrzeniem.

Mężczyzna wręcza Ci do dłoni śnieżnobiałą kopertę. Marszczysz brwi zdezorientowana jego posunięciem i przelotnie spoglądasz na jego twarz. Gestem dłoni wskazuje na kawałek papieru, dając Ci do zrozumienia, abyś go otworzyła. Rozrywasz kopertę i wyciągasz jej zawartość. Twoim oczom ukazuję się kilka zdjęć. Jedno przedstawiające Ciebie i Kochanowskiego złączonych w pocałunku pod jego blokiem pochodzące z dzisiejszego ranka, kolejne przedstawiające Ciebie na trybunach w Uranii oraz ujęcie Twojej sylwetki z koszulką Kochanowskiego stojącej tyłem do okna. Zamierasz. Wiesz, że to już koniec, że nie będziesz miała możliwości przekazania mu informacji o Twoim związku z środkowym sam. Właśnie Twój świat lęgnął w gruzach, bo doskonale wiesz co to oznacza. Odkładasz fotografię oraz kopertę na stole w salonie i pośpiesznie chcesz uciec do pokoju, jednak dłoń Twojego ojca na nadgarstku Cię zatrzymuje.

-Ile to trwa?-rzuca twardym tonem, oczekując odpowiedzi.

-Jesteśmy parą od kilku dni. Znamy się od miesiąca.-wypowiadasz zgodnie z prawdą.

Nie widzisz już w sensu w kłamaniu. Już nie ma szans dla Twojego szczęścia przy boku Kochanowskiego. Nie jesteś egoistką. Dla dobra blondyna będziesz musiała z niego zrezygnować.

-I nie raczyłaś mi o tym powiedzieć?!-podnosi ton głosu mężczyzna.

-Wiesz dlaczego? Własnie dla tego. Wiedziałam jaka będzie Twoja reakcja. Kocham Kubę i chcę z nim spędzić resztę mojego życia.

-Nie będziesz miała takiej okazji. Masz z nim zerwać, a jeśli tego nie zrobisz wyrzucę go z drużyny.

-Jesteś nienormalny!-wrzeszczysz, czując zbierające się łzy w kącikach Twoich oczu.-Skąd w ogóle o nas wiesz?

-Wynająłem detektywna zaniepokojony Twoimi wieczornymi wyjściami z domu. Obserwował Cię od kilku dni. Byłem w  totalnym szoku, widząc te zdjęcia. Dziecko, przecież Kuba może mieć każdą. Jesteś jego kolejną zdobyczą. Zmienia dziewczyny w łóżku jak rękawiczki.

Milczysz. Nic nie odpowiadasz. Nagradzasz mężczyznę jedynie solidnym siarczystym policzkiem i zatrzaskujesz za sobą drzwi pokoju. Osuwasz się po ich powierzchni i dajesz upust swoim emocjom. Słona ciecz spływa po Twoich policzkach, pociągając za sobą strugi tuszu do rzęs. Twoje ciało drży, a jedyne o czym marzysz to wtulić się w ciało blondyna, aby się uspokoić.  

~*~
Koniec sielanki. Jest za to dramat. Przepraszam, ale było tutaj za słodko :D Świetne zwycięstwo naszej reprezentacji nad Finlandią <3 To były te waleczne, wypełnione euforią chłopaki jakich pamiętam :3 A na deser dzisiaj otrzymałam Tomka w studio Polsatu :D Czy ja wspominałam, że uwielbiam, ubóstwiam, kocham jego uśmiech? Nie?! No to właśnie teraz to mówię <3 Awwww... Czy może być piękniej? No oczywiście! Nasi w walce o medale i sen będzie spełniony :D Jutro na badania XD Trzymajcie kciuki bym znowu nie zemdlała :D Widzimy się prawdopodobnie we wtorek, jeżeli nie pójdę do pracy ;) Całuję i do zobaczenia ;*




piątek, 25 sierpnia 2017

Siedem

Uskrzydlona zatrzaskujesz za sobą drzwi i opierasz się o ich fakturę. Kąciki Twoich ust zastygają na wyżynach, sprawiając, że wstępuje na nie błogi uśmiech spowodowany wydarzeniami dzisiejszego dnia. Przymykasz powieki i powracasz do momentu monologu środkowego, który wyznał Ci uczucie jakim Cię darzy najpiękniej jak tylko mógł. Kochanowski był pewny siebie, ale dzisiejszego wieczoru dało się u niego zauważyć niezwykle duże stężenie skrępowania czy też nieśmiałości pomieszanej ze strachem przed odrzuceniem. Choć raz poczuł się jak Ty na co dzień, choć od czasu początku kontaktów z siatkarzem z każdym dniem zauważałaś zmianę w swoim zachowaniu. Pozwalałaś sobie na coraz więcej, byłaś bardziej śmiała. Po chwili Twoje refleksje przerywa odgłos kroków, który staje się coraz głośniejszy, a kilka sekund później ucicha. Otwierasz oczy i dostrzegasz przed sobą wysoką sylwetkę bruneta. Mierzysz wzrokiem jego twarz, unosząc pytająco jedną brew, a brat obdarowuje Cię szerokim uśmiechem.

-Wiedziałem! Po prostu wiedziałem, że jesteś zakochana!

-Nie wiem o czym mówisz.-drapiesz się po głowie, udając zakłopotanie.

-Nie wymigasz się, Tośka.-grozi Ci palcem.-Widziałeś was przez okno całujących się na pożegnanie. Nie wspominałaś, że Twoje serce podbił jeden z najlepszych środkowych w Polce oraz MVP Mistrzostw Świata u-21. A przede wszystkim podopieczny naszego tatusia.-splata ramiona na klatce piersiowej, przyglądając Ci się czujnie.

-Ani słowa ojcu.-rzucasz stanowczo.

-Możesz na mnie liczyć, siostra.-puszcza Ci oczko.

Czochra dłonią Twoje idealnie ułożone włosy, śmiejąc się pod nosem, a Ty mordujesz go wzrokiem, nadając mu sygnał, aby przestał. Łukasz nagle przygarnia Cię do siebie i zamyka w silnych ramionach, szepcząc do ucha, że słodko wyglądasz przy boku blisko dwumetrowego blondyna oraz życzy Ci szczęścia. Wtulasz się z nikłym uśmiechem w jego bluzę i dziękujesz mu całusem w policzek, po czym ruszasz do swojego pokoju.

***
Układasz łydkę na drewnianym oparciu ławki w pobliskim parku i łapiesz palcami za czubek sportowego buta, naciągając się solidnie. Krzywisz się delikatnie, ale nie zaprzestajesz rozciągania. Zmieniasz nogę i powtarzasz dane ćwiczenie. Wykonujesz kilka przysiadów z szeroko rozwartymi kolanami i odwracasz głowę w kierunku przyjaciółki, która rozgrzewa się do joggingu obok Ciebie na sąsiedniej ławce. Inwestuje w kilka skłonów z pogłębieniem i prostuje się na równe nogi, posyłając Ci promienny uśmiech. Poprawia usytuowaną na czole białą, bawełnianą opaskę i przystaje obok Ciebie. Wiesz dobrze, że za chwilę będzie mogła znaleźć się w swoim żywiole. Uwielbiała bieganie. Z resztą Ty także, ale nie poświęcałaś dla niego wolnego czasu. Teraz każda wolną chwilę będziesz starała się spożytkować z pierwszym w Twoim życiu chłopakiem. Krzemińska nadal żyje w niewiedzy o wczorajszych wydarzeniach. Postanawiasz jej to powiedzieć podczas, gdy poruszać się będziecie wzdłuż Jeziora Długiego. Co najlepsze nawet chcesz jej pokazać miejsce, w którym wargi blondyna spoczęły na Twoich ustach, zapisując się jako wasz pierwszy pocałunek w dziejach pary. Podskakujesz przestraszona, kiedy Mazur zjawia się za Twoimi plecami i dmucha w gwiazdek tuż przy Twoim uchu. Natalia wraz z pozostałymi dziewczynami parska głośnym, niekontrolowanym śmiechem, a Ty odwracasz się w kierunku trenera  i mrugasz:

-Bardzo śmieszne.

Jednak po chwili także rozbawiona rozpoczynasz trucht. Słyszysz rytmiczne, jednoczesne uderzenia stopami o podłoże i meldujesz się obok brunetki, obdarowując ją nikłym uśmiechem. Wolnym tempem pokonujesz wraz z drużyną ścieżkę miejskiego parku, machając do uśmiechających się w Twoim kierunku dzieci, czując jak Twoje ciało powoli wypełnia ciepło. W ciszy towarzyszysz przyjaciółce, szykując w myślach mowę o  najważniejszych momentach wczorajszego dnia. Sprawnie opuszczacie park Kosocińskiego i nim się orientujesz przemierzacie drogę znajdującą się przy Jeziorze Długim, które od wczorajszego dnia będzie dla Ciebie pamiętnym miejscem. Posyłasz Natce delikatnego kuksańca pod żebrami, a ta spogląda na Ciebie niezrozumiale. 

-Widzisz tą kawiarnię?-zagadujesz do niej. 

-Co głupio pytasz?!-odpowiada Ci pytaniem na pytanie brunetka.-No przecież, że widzę.-dodaje.

-Przed nią wczoraj całowałam się z Kochanowskim jako para.-oświadczasz z promiennym uśmiechem.

-Nie!-rzuca z niedowierzaniem Twoja przyjaciółka, patrząc na Ciebie zdziwiona. 

-Tak!-śmiejesz się głośno. 

-Jezu! Nareszcie!-wrzeszczy rozemocjonowana brązowooka.-Gratuluję!-zamyka Cię w silnym uścisku, muskając ustami Twój policzek.-Ja wiedziałam, że to się tak potoczy! Mówiłam Ci! A Ty nie! On mnie tylko pociąga, ble, ble, ble...-zademonstrowała za pomocą dłoni Twoje nawijanie o tym. 

-Ej!-oburzasz się, parskając śmiechem.-Ja wcale tyle nie mówię!

-Dziewczyny, co jest?! Biegamy! Biegamy!-klaszcze w dłonie trener Indyczków, zjawiając się obok was.

-Trenerze, Tośka wczoraj zmieniła stan z singielki na zajętą.-informuje mężczyznę Twoja kumpela, nie kryjąc swojego zadowolenia.

-Masz Ci los! Już nie poderwę! Cóż za strata!-przykłada dłoń do klatki piersiowej Mazur, udając dramatyczne zdziwienie.-A tak na poważnie to gratuluję! Szczęścia gołąbeczki!-klepie Cię po ramieniu.

-Dziękuję! 
***
Oczekujesz niecierpliwie na Mierzejewską, która ma się za kilka chwil zjawić w parku Janusza Kusocińskiego. Z dala od siebie dostrzegasz zmierzające do centrum jednej z atrakcji Olsztyna dziewczyny, które przyodziane są w granatowe, cienkie, aczkolwiek termiczne bluzy oraz czarne leginsy. Mimowolnie kąciki Twoich ust wzbijają się na wyżyny, kiedy z tłumu wyłania się pędząca sprintem wysoka blondynka, której długi kucyk podskakuje z każdym jej ruchem. Zerkasz kątem oka na jej kołyszące się seksownie biodra, kiedy Cię mija i rozmiar Twojego uśmiechu znacznie się powiększa. Cóż, nie da się ukryć, że Twoja partnerka jest naprawdę bardzo atrakcyjną kobietą, a nawet jedną w czołówce z najatrakcyjniejszych Polek, ale w Twoim indywidualnym rankingu zajmuje zdecydowanie pozycję liderki. Czymś Cię w końcu przyciągnęła skoro Twoja kanapa od dobrych kilkunastu tygodni pełni funkcję nie tylko mebla w Twoim mieszkaniu, ale także atrybutu, na który spoglądacie i przypominacie sobie wasze upojne chwile, z resztą tak samo można powiedzieć o Twoim gigantycznym łóżku w sypialni. Podrywasz się z miejsca i muskasz kuszące wargi spoczywającej przed Tobą koszykarki, witając ją po raz pierwszy dzisiejszego dnia czułym pocałunkiem. Dziewczyna patrzy na Ciebie rozmarzonym wzrokiem i splata swoją drobną dłoń z Twoją wielką ręką, pociągając Cię w kierunku wysokiej brunetki. Z tego co się domyślasz jest ona pewnie jej przyjaciółką, o której często słyszałeś wiele zabawnych historii. Tośka trąca delikatnie dziewczynę przyodzianą w ten sam strój co ona i posyła jej nikły uśmiech, gdy ta odwraca się w Twoim i jej kierunku.

-Natka, poznaj Kubę, mojego chłopaka.-wskazuje gestem dłoni nie znajdującej się w Twoim uścisku na Ciebie.-Kuba, poznaj moją zwariowaną przyjaciółkę, Natalkę.-tym razem pokazuje na koleżankę z drużyny. 

-Miło mi. Kochan jestem.-odpierasz, ściskając rękę przyjaciółki Twojej dziewczyny, uśmiechając się życzliwie. 

-Mi również. Dla najbliższych Nastka.-wypowiada brunetka, uśmiechając się przyjaźnie w Twoim kierunku.

-Za ile będzie Fornal?-pytanie kieruje do Ciebie blondynka. 

-Za jakąś godzinkę.-mrugasz.

-Przepraszam, ale czy ja dobrze słyszałam? Fornal? Ten Fornal?!-ciemne oczy kumpeli Tośki błyszczą niczym gwiazdy. 

-Tak, Tomek Fornal.-kiwa głową Mierzejewska, chichocząc pod nosem.-Wybacz, ale Natka ma słabość do Tytusa.-oświadcza rozbawiona. 

-Nie prawda.-rzuca stanowczo Krzemińska.-Nie pierdol głupot, Tośka!-karci przyjaciółkę.

Obfity rumieniec wpływający na policzki brunetki sprawia, że parskasz śmiechem, kręcąc  z niedowierzaniem głową. Po chwili dołącza do Ciebie także i blondynka. Zawstydzona koszykarka przeprasza was pod pretekstem uzupełnienia płynów po wysiłku fizycznym i okręca się na piętrze, po czym odchodzi w stronę ławki, na której spoczywa butelka wody mineralnej. Wymieniasz rozbawione spojrzenie z Twoją partnerka i ruszasz z nią powolnym krokiem w stronę wyjścia z parku, kołysząc waszymi, złączonymi dłońmi. Po drodze do Twojego mieszkania chwalisz niebieskooką za wyśmienitą postawę podczas biegu i wypytujesz o szczegóły sprawy związanej z Twoim przyjacielem i Krzemińską. Antonina chętnie wymienia z Tobą spostrzeżenia, iż jej prawie, że siostra jest zagorzałą fanką dyscypliny jaką jest siatkówka i od dawna wielbi Fornala nie tylko jako zawodnika, ale jako przystojnego faceta. Dowiadujesz się, że ma zdecydowaną słabość do uśmiechu Twojego przyjaciela oraz zachodzi się jak jakaś chora psychicznie, gdy Tytus rzuci śmiesznym tekstem do klubowej kamery.

Zadowolony, że wreszcie jesteście sami układasz dziewczynę na Twoich udach i przysysasz się do jej warg. Całujesz je żarłocznie, słysząc pomruki zadowolenia wydobywające się z gardła blondynki. Twoje dłonie zagłębiasz pod materiałem koszulki dziewczyny, wodząc nimi po jej nagiej skórze pleców, wywołując u niej wyczuwalny pod opuszkami Twoich palców dreszcz. Ona tymczasem gładzi rękami Twoje policzki, zjeżdżając nimi na szyję. Wasze pieszczoty przerywa rozbrzmiewająca po wnętrzu Twojego mieszkania melodyjka. Blondynka momentalnie opuszcza Twoje uda, co przyjmujesz z jękiem niezadowolenia i wychylasz się, aby zauważyć człowieka, który zakłócił Wam rozkoszowanie się swoją bliskością nawzajem.

***
Pod kuchennym stołem sprzedajesz solidnego kopniaka w kostce brunetce, której usta zdecydowanie za dużo wypuszczają opowieści o tym jak zachwycałaś się blondynem. Wyję głośno z bólu, a Ty unosisz dłonie w obronie, kiedy siatkarz spogląda na Ciebie z uniesioną brwią. Kochanowski ma z tego niebywałą radochę, a Ty mordujesz przyjaciółkę lodowatymi spojrzeniami czy fałszywymi uśmiechami. Twoje męki przerywa jednak melodyjka roznosząca się po kawalerce Twojego chłopaka. Opuszczasz na chwilę pomieszczenie, po czym z subtelnym uśmiechem rozchylasz drzwi przed wysokim brunetem, który wzrostem należy do pokroju właściciela mieszkania. Wygląda na to, że właśnie masz okazję poznać Tytusa.

-Nie mówiłeś, że ten Twój przyjaciel jest taki przystojny!-rzucasz z salonu, chichocząc pod nosem. 

-Ach, dziękuję. Zaraz strzelę buraka.-odzywa się nowo przybyły gość.-Tomek jestem, a Ty musisz być tą niesamowicie seksowną, piękną blondynką, która ochrzciła tą kanapę wraz z Kubusiem.-porusza znacząco brwiami siatkarz, wyciągając dłoń w Twoim kierunku.

-Widzę, że Kochan wiele Ci o mnie opowiadał.-odpierasz zmieszana.-Miło mi Cię poznać. Tośka.-wymieniasz z nim uścisk ręki. 

Przy boku chłopaka wchodzisz do wnętrza kuchni i parskasz cichym śmiechem, dostrzegając niemalże purpurową twarz środkowego, który chyba zbyt poważnie wziął sobie Twoją pierwszą reakcję na widok swojego przyjaciela. Podchodzisz do niego i składasz buziaka na jego ustach, pstrykając go w nos. Brunet przystaje przy stole i wyciąga dłoń w kierunku Twojej przyjaciółki, posyłając w jej kierunku szeroki, śnieżnobiały uśmiech. Szepcze swoje imię, oczekując jakiekolwiek reakcji ze strony Krzemińskiej, ale ta po prostu zastyga. Podśmiewasz się pod nosem z tej sytuacji i wiesz, że kupił tym serce Twojej kupeli. Sprawnie tłumaczysz mu, że ma ona problemy z gardłem i musi się napić wody.  Sięgasz po wodę źródlaną spoczywającą na kuchennym blacie i wlewasz jej zawartość do szklanki, podając ją Natalce. Dziewczyna pośpiesznie opróżnia naczynie i dolewa sobie kolejną dawkę płynu. Upija połowę z niego i ze swojego roztrzepania chwyta ją jednak w doń. Wolną ręką ściska dłoń siatkarza, a nie wiedzieć, kiedy zawartość szkła ląduje na spodniach Tytusa. Prezentuje się to co najmniej tak jakby się zsikał. 

-Jezu, przepraszam.-rzuca zakłopotana.-Ja to naprawię. Daj spodnie.-rzuca stanowczo. 

-Nic nie szkodzi.-macha ręką Fornal, uśmiechając się nikle.-To jak masz na imię?-unosi jedną z brwi. 

-Aaaa...Nie powiedziałam? Natka.

-Ładne imię.-kolejny rozbrajający jej serce uśmiech.

-Kuba my poszukamy zastępczych spodni dla Tytusa, a wy sobie tu pogadajcie. Zaraz wracamy.-informujesz blondyna.

Łapiesz za rękę brunetkę i ciągniesz ja w kierunku sypialni Twojego partnera. Oboje opadacie na miękki materac łóżka. Splatasz ramiona na klatce piersiowej i przyglądasz się czujnie Twojej towarzyszce, oczekując od niej wyjaśnień. 

-Co to było?

-Mówiłam Ci, że mam do niego słabość!-podnosi głos, ale stara się mówić szeptem.-Ten jego rozbrajający uśmiech mnie powalił na kolana. Boże! Wyszłam na totalną kretynkę.-załamana zakrywa twarz dłońmi.

-Skąd miałam wiedzieć, że aż tak? Myślałam, że to wyolbrzymiasz, ale wiesz co? Ty chyba też wpadłaś mu w oko.-starasz się ją pocieszyć, dzieląc się swoimi spostrzeżeniami. 

-Naprawdę?-patrzy na Ciebie z nadzieją.-A pomyśleć, że to ja dawałam Ci fory na temat Kubusia i tego co do niego czujesz jakiś czas temu.-kręci z niedowierzaniem głową.

-Tak mi się wydaję, a ja się w takich sprawach chyba nie mylę.-posyłasz jej łagodny uśmiech.-Dobra, szukajmy tych spodni. Dasz mu je i zapunktujesz.

Sprawnie przetrzepujesz zawartość szafy Kochana, poszukując jakiś normalnych spodni, którymi Krzemińska będzie mogła odkupić swoje winy u przyjmującego. Po chwili rzucasz w jej stronę szare dresy i puszczasz jej oczko. Brunetka wręcza ubranie 20-latkowi i skruszona przeprasza go jeszcze raz. Siatkarz Cerradu Czarnych Radom nie ma jej jednak za złe rozlania wody na jego dżinsowe rurki. Pośpiesznie jednak udaje się do łazienki w celu zmienienia odzienia, a wtedy Ty i Kuba spoglądacie na Krzemińską rozbawieni. Dziewczyna wzrusza jedynie ramionami i popija wodę.  Po powrocie Tomka do grona znajdującego się w kuchni Kochanowski na jego prośbę zapuszcza z wierzy hit polskiej gwiazdy rookpolo. Nucisz pod nosem tekst piosenki "Miłość w Zakopanem", spoglądając głęboko w ciemne tęczówki blondyna,  a po chwili obserwujesz jak Fornal zwinnie obraca wokół własnej osi Natalkę i jesteś już pewna, że Twoje podejrzenia były słuszne i właśnie chyba okazały się prawdą. Komentujesz tą sytuację z ukochanym i złączasz wasze usta w namiętnym, długim pocałunku, wykorzystując zainteresowanie waszych przyjaciół sobą wzajemnie. Brunet jednak po 3 godzinach pobytu w mieszkaniu środkowego zbiera się do powrotu. 

-Dasz mi swój numer? Wiesz, żeby tak zgadać się i spotkać z tymi naszymi gołąbeczkami czy coś.-tłumaczy się nieco zakłopotany brunet. 

-Jasne.-odpiera entuzjastycznie brunetka.-Ty mi wpisz swój.-podaje mu swój telefon. 

-Świetna tapeta.-rzuca Tytus z promiennym uśmiechem. 

Krzemińska niemalże zapada się pod ziemię, kiedy zdaje sobie sprawę, że przecież ma na wyświetlaczu komórki ustawione zdjęcie Fornala z dzióbkiem i grzywką pełniące funkcję jego profilowego na Instagramie. Ty także przypominasz sobie to w tym momencie i wtulasz się w bluzę blondyna, aby ściszyć śmiech wydobywający się z Twojego gardła. Nigdy w życiu nie widziałaś bardziej zakręconej Natalii. Jej chyba naprawdę wpadł w oko Tytus. Dziewczyna odpowiada siatkarzowi po chwili nieśmiałym uśmiechem i odbiera od niego telefon, machając mu na pożegnanie, kiedy przymyka za sobą drzwi. Tuż z jego wyjściem opada na podłogę i załamana podkurcza kolana pod brodę, układając na nich swoją twarz.

-Kompromitacja i wstyd.-mruczy pod nosem jedynie. 

-Nie dramatyzuj. Nie było aż tak źle.-starasz się ją pocieszyć.-Przynajmniej wie, że naprawdę Ci się podoba.

-Albo ma mnie za idiotyczną, napaloną fankę. Nie próbuj mnie pocieszać bo nic nie wskórasz. Jestem bliska płaczu. 

-Natka! Nie załamuj się no! Przecież on się co chwilę do Ciebie szczerzył! Podobasz mu się! Co jak co, ale ja to akurat go znam i wiem, kiedy jakaś laska wpadnie mu w oko!-do rozmowy włącza się Kochanowski.

-Laska?! To ile ich było?!-koszykarka unosi wzrok na blondyna.-Czyli nie jestem ostatnią. Za chwilę sobie znajdzie kolejną i pójdę w odstawkę. Świetnie.-ponownie wtula twarz w kolana.

-Dzięki. Możesz mi zejść z oczu.-szepczesz w kierunku właściciela mieszkania.

-Ale co ja zrobiłem? Chciałem pomóc.-patrzy na Ciebie zdezorientowany. 


~*~
Zacznę od tego, że nazwę klubu, która wystąpiła już znacznie wcześniej traktujcie z przymrużeniem oka :D Mówię o tym teraz, gdyż wcześniej ciągle zapominałam. Jest nasza parka a jest także chyba nowy szip zwany Forska ( Fornal+Krzemińska) XD Mam nadzieję, że było sporo humoru jaki Was rozbawił, bo oto się starałam po przegranym meczu otwarcia ME 2017 ;) Turniej się jednak jeszcze nie skończył, a wręcz dopiero zaczął także ja staram się być dobrej myśli ;3 To opowiadanie chyba jednak nieco się przedłuży, ale nie wiem ile dokładnie także no :D Bądźcie w każdym bądź razie ciągle przygotowani na nagły epilog :D A propo końca... Założyłam wczoraj, a właściwie już to przedwczoraj bloga ( książkę na wattpadzie również), która ruszy po zakończeniu Kochana :D Są jak na razie podani bohaterowie, a prolog już czeka na swoją kolej :3 Podlinkuje wszystko pod spodem :D Warto też przeczytać zapowiedź ;)  Całuję i do zobaczenia ;* ( prawdopodobnie w niedzielę )
PS: Komentujecie bo mam wrażenie, że z każdym nowym rozdziałem Was tutaj ubywa :/



wtorek, 22 sierpnia 2017

Sześć

Odbierasz bilet wstępu od starszego mężczyzny i przełykasz głośno ślinę. Na samą myśl co czeka Cię, kiedy znajdziesz się w środku atrakcji Twoją skórę atakuje gęsia skórka. Nie cierpisz horrorów, a teraz przeżyjesz własny na swojej skórze. Spoglądasz przez ramię na podążającego za Tobą blondyna, który obdarowuje Cię szerokim uśmiechem i po chwili znajduje się już obok Ciebie. Najchętniej uciekłabyś stąd gdzie pieprz rośnie, ale chcesz jakoś wynagrodzić środkowemu sytuację z wczoraj i takim oto sposobem przekraczasz próg pokoju noszącego nazwę Klątwa faraona w escape roomie. Obiecałaś sobie, że nigdy się tu nie zjawisz, a tymczasem masz tu spełnić pełną godzinę w towarzystwie Kuby. Ostrożnie pokonujesz każdy metr ciągnącego się przed wami pomieszczenia, rozglądając się wokół. 20-latek dotrzymuje Ci kroku i nie kryje swojego rozbawienia Twoim sporym stężeniem strachu. Odwracasz głowę w jego kierunku i mrozisz go spojrzeniem, dając mu tym samym do zrozumienia, aby sobie darował. Unosi dłonie w geście obrony i puszcza Ci oczko. Wzdychasz głośno i kręcisz z niedowierzaniem głową.

-Pójdę przodem, skoro panienka się tak bardzo boi.-proponuje siatkarz i wymija Cię zwinnie.

-Nie!-piszczysz i chwytasz go za nadgarstek, przyciągając z całej siły.

-Okay, ale zapewniam Cię, że wynik IQ Tytusa byłby bardziej przerażający.-stwierdza chłopak, parskając śmiechem.

-Kto to jest kurwa Tytus?-patrzysz na niego zdezorientowana.

-Ty nie wiesz kto to jest Tytus?!-wytrzeszcza oczy zszokowany.-Dziewczyno, Ty nie znasz siatkarzy.-kręci z dezaprobatą głową, łapiąc Cię pod ramię.-Musimy to zmienić. Poznasz ich. Jego w szczególności. To mój przyjaciel.-szczerzy się głupio.

-Jak jest tak samo pierdolnięty jak Ty to ja dziękuję.-rzucasz z cwanym uśmiechem.

-Ej! My jesteśmy zajebiste ziomeczki.-porusza śmiesznie brwiami.-Wczoraj z nim rozmawiałem i stwierdziłem, że mógłby sobie pierdolnąć test na IQ. Zrobił to. Nie chcesz wiedzieć ile mu wyszło.-salwy śmiechu środkowego roznoszą się po pomieszczeniu.

-Chyba masz rację.

Piszczysz przerażona, kiedy nagle na Twój nos spada wielki pająk. Jak się później okazuje jest on zrobiony z gumy. Kochanowski niemalże zgina się w pół ze śmiechu, a Ty uderzasz go otwartą dłonią w potylice. W dalszym ciągu drogi natrafiacie na różnorakie układanki, w których musicie odnaleźć i dopasować brakujący element. Tworzycie całkiem zgrany zespół, dlatego też sprawnie idzie wam rozwiązywanie kolejnych zagadek. W końcu opuszczacie kompleks piramid, a Ty oddychasz z ulgą. Nieco nażarłaś się strachu, a Kuba zachodzący się ze śmiechu powoli zaczynał Cię irytować. Blondyn, aby wynagrodzić Ci przeżycia w escape roomie zabiera Cię na pyszną pizzę w centrum miasta. Konsumujesz Twój dzisiejszy obiad i wysłuchujesz opowieści siatkarza na temat Fornala, którego sylwetkę stara Ci się przybliżyć, abyś odpowiednio przygotowała się na jego poznanie. Pociągasz łyk Coli ze słomki i zanosisz się śmiechem. Przyjaciel środkowego już zyskuje Twoją sympatie. Kolejnym punktem na waszej trasie jest paint ball. Przyodziana w kombinezon o wzorze moro celujesz w wysoką, szczupłą sylwetkę środkowego z pistoletu. Kulki o kolorowym naboju uderzają w jego strój, a Ty uradowana podskakujesz, kiedy okazuje się, że odnosisz zwycięstwo. Zdecydowanie odwdzięczyłaś mu się za tą cholernie powoli płynącą godzinę w pieprzonym kompleksie piramid.
***
Bo za każdym razem, gdy się dotykamy, 
Doświadczam tego uczucia 
I za każdym razem, gdy się całujemy
Przysięgam, że mogłabym latać 
Czy nie potrafisz poczuć szybkiego bicia mego serca
Chcę, by to trwało, chcę cię przy mnie
Listopad 2017

Wstajesz z miejsca, kiedy Mierzejewska wzbija się nad parkiet i wrzuca piłkę do obręczy kosza, która po punktowej próbie opada na parkiet. Klaszczesz w dłonie i mimowolnie kąciki Twoich ust wnoszą się na wyżyny. Nie miałeś pojęcia, że jest w tak wyśmienitej dyspozycji. Nigdy wcześniej nie zawitałeś na Uranię, aby przyglądać się rywalizacji kobiet podczas ligi polskiej w koszykówce. Teraz żałujesz. Nie wiedziałeś, że związane są z nią takie emocje. A może to dlatego, że po płycie boiska płynnie przemieszczała się wysoka, długonoga blondynka, której jasny kucyk podskakiwał z każdym ruchem? Owszem, była Twoją przyjaciółką i starałeś się ją wspierać w spotkaniu z drużyną krakowską, ale czy aby na pewno pełniła tylko funkcję Twojej kumpeli? Nie raz dopadał Cię mętlik na temat relacji jaka łączyła Cię z Tośką. Wczoraj był on zbyt uciążliwy. Ściągał Ci sen z powiek. Przyciągałeś ciepłą kołdrę do klatki piersiowej, aby następnie ją odrzucić. Tak minęło Ci dobre kilka godzin. Twoje ciało zalewała fala gorąca, kiedy w Twojej głowie niespodziewanie pojawiały się przebitki dwóch, upojnych nocy, które dzieliłeś z koszykarką. Przewracałeś się z boku na bok, ale nic to nie dawało. W końcu wykonałeś połączenie na Skype do półprzytomnego bruneta, który był Cię wstanie zabić wzrokiem za tak wczesną godzinę przerwania jego snu, ale starał się myśleć trzeźwo. Słowa padające z jego ust koiły kłębek Twoich myśli zebranych w głowie i pozwoliły na otrzeźwienie umysłu. Podziękowałeś mu wtedy szerokim, wdzięcznym uśmiechem i opadłeś ponownie na miękki materac, przymykając powieki. Z podziwem obserwujesz fenomenalną grę 18-latki, bijąc jej brawo. Kiwasz z podziwem głową, kiedy przerzuca piłkę pod nogami blokującej ją przeciwniczki i posyła jej cwany uśmieszek, po czym ją wymija i przejmuje piłkę z powrotem. Oddaje rzut z połowy placu gry, a Ty zaciskasz kciuki, rzucając okiem na zegar odliczający pozostały czas do zakończenia drugiej połowy. Kierujesz swój wzrok na sylwetkę Tośki i odprowadzasz nim lot piłki. Pomarańczowa Spalding ląduje na powierzchni jasnych paneli, a blondynka podrywa się z podłoża i wypełniona euforią skacze ku górze. Chwilę później podrzucana zostaje przez koleżanki z drużyny, a Ty ze śmiechem przyglądasz się tej sytuacji, spoglądając jeszcze raz na wynik widniejący na tablicy. 93:90. BLK Olsztyńskie Indyczki* odnoszą sukces na swoim terenie, pokonując Wisłę Can-Pack Kraków. Po odebraniu MVP Tośka w końcu podąża w Twoim kierunku i rzuca się na Twoją szyję, oplatając ją ramionami. Przylega szczelnie do Twojego ciała, chichocząc cicho pod nosem. Tulisz ją do siebie z nikłym uśmiechem i szepczesz jej na ucho kilka słów zachwytu nad jej dyspozycją. Dziewczyna muska ciepłymi wargami Twój policzek i przeprasza Cię, ponieważ chce się odświeżyć. Kiwasz głową i obiecujesz zaczekać przed obiektem sportowym. 

-No chodź tu mój indyczku gul gul gul.-rzucasz roześmiany w stronę dziewczyny, gdy zauważasz ją zbiegającą po schodach. 

-Zamilcz, Kochanowski!-morduje Cię wzrokiem.

-A co Ty mi blondi możesz zrobić?-przyglądasz jej się, pocierając brodę, aby udać zastanowienie. 

-Na przykład to.-odpiera, po czym uderza Cię z kolanka w najczulsze miejsce Twojego ciała. 

Zginasz się w pół, trzymając za obolałe miejsce i jęczysz z bólu. Po chwili otrząsasz się po nokaucie blondynki i ruszasz za nią w pościg, będąc pewnym, że z Twoją kondycją to ona nie ma szans. Mierzejewska wydziera się niemiłosiernie, widząc zmniejszający, dzielący was dystans, a Ty znienacka chwytasz ją w pasie i odwracasz w swoją stronę. Pstrykasz jej palcem w nos i chwytasz za rękę, prowadząc w kierunku Twojego samochodu. Po kilkunastu minutach zatrzymujesz się na parkingu niedaleko Jeziora Długiego i otwierasz drzwi od strony pasażera, proponując Tośce gorącą czekoladę w znajdującej się w pobliżu kawiarni. Dziewczyna ochoczo kiwa głową i przy Twoim boku przemierza dzielącą was drogę od lokalu. Jako pierwsza przekracza próg budynku i wskazuje palcem na stolik przy sporych rozmiarów kominku. Ciągnie Cię w tamtym kierunku i oddaje Ci swoją kurtkę, którą zawieszasz na wieszaku. Pociera zziębnięte dłonie i spogląda na Ciebie, uśmiechając się nikle pod nosem. Rozpoczynasz krótką rozmowę o drobiazgach, a kiedy przy waszym stoliku pojawia się kelnerka składasz zamówienie. Po chwili obserwujesz jak dziewczyna miesza łyżeczką w ciemnej cieczy, z której wydobywa się kłębek dymu i przykłada ją do ust, upijając niewielki łyk. Narzeka na oparzenie języka, a Ty parskasz śmiechem, dostrzegając białą piankę zdobiącą jej linię nad górną wargą. Muskasz palcem to miejsce, zbierając zabrudzenie na opuszek i zlizujesz go. Mierzejewska chichocze pod nosem i upija trochę Twojego napoju, stwierdzając, że karmelowa polewa też jest całkiem dobra. Po 30 minutach opuszczacie lokal. Porywasz przyjaciółkę na spacer nad Jeziorem Długim i całą drogę układasz w głowie monolog jaki chcesz wygłosić. Wiesz, że już dawno powinien on paść z Twoich ust, ale strach Cię paraliżuje. W końcu zatrzymujesz się naprzeciwko dziewczyny, a ona spogląda na Ciebie zdezorientowana. 

-Posłuchaj, chciałem Ci powiedzieć coś bardzo ważnego i proszę nie przerywaj mi.-splatasz jej drobne dłonie ze swoimi i patrzysz głęboko w jej błękitne tęczówki.-Sporo czasu mi to zajęło, ale wreszcie doszedłem do odpowiedniego wniosku.  Tośka, jesteś dla mnie zdecydowanie kimś ważnym, kimś więcej niż koleżanką, niż przyjaciółką...Kiedy spojrzałaś na mnie, gdy trzymałem Cię w ramionach na chodniku poczułem coś czego nie potrafię opisać słowami. Jakby prąd przebieg mi po plecach. Myślałem, że to nic nieznaczącego. Jednak w mieszkaniu nie mogłem się oprzeć Twojemu urokowi i jak dobrze pamiętasz pocałowałem Cię.-mimowolnie uśmiechasz się na to wspomnienie, a podobnie reaguje Tośka.-Wiem, że to szaleństwo, bo znamy się miesiąc. 15 października. Nie wiedziałem, że ta data tak zmieni moje życie. Wiedz, że ta noc spędzona na kanapie była najlepszą w moim życiu. A później ten Twój pocałunek, który zainicjował kolejną...

-Wyduś to z siebie wreszcie, Kochanowski!-koszykarka potrząsa Twoimi dłońmi, patrząc na Ciebie roześmiana.

-Kocham Cię, Antonina.-ujmujesz jej subtelną twarz w swe smukłe dłonie.-Od czasu poznania Cię nie mogę przestać o Tobie myśleć. Jesteś moim oczkiem w głowie, kimś kogo muszę chronić przed niebezpieczeństwem tego świata, kruchutką, nieśmiałą osóbką, którą mogę tulić tylko ja. 

Opierasz czoło o jej czoło i niepewnie draskasz jej miękkie wargi. Blondynka oplata dłońmi Twoją szyję i zachłannie wpija się w Twoje wargi. Podtrzymujesz dłonie na jej biodrach i oddajesz pocałunek z nie mniejszym zaangażowaniem. Po chwili odrywasz się od 18-latki i muskasz ustami czubek jej nosa. Widzisz jej zaszklone oczy i ścierasz kciukiem pojedynczą, słoną łzę spływającą po jej prawym policzku. 

-Jeszcze nikt nie powiedział mi tylu pięknych, ciepłych słów. Dziękuję. Kocham Cię, Jakubie.-wypowiada z błogim uśmiechem.

-Jak oficjalnie.-komentujesz z cichym śmiechem.

***
Nawet w najpiękniejszych snach nie wyobrażałaś sobie tak tego dnia. 15 listopada miał być terminem kolejnego meczu, w którym planowałaś dać z siebie wszystko i odnieść zwycięstwo, ale niczym więcej. Tymczasem zapisał się on pod cudownym wydarzeniem jakie spotkało Cię po raz pierwszy w życiu. Teraz byłaś już pewna. Byłaś zakochana. Totalnie zakochana. Zaślepiona w blondyna mierzącego zaledwie centymetr mniej niż dwa metry, który spoczywał teraz obok Ciebie na fotelu kierowcy i skupiony miał wzrok na jezdnie. Mocniej zacisnął dłoń złączoną z Twoją ręką usytuowaną na zmianie biegu, a kąciki jego ust drgnęły znacznie. Uwielbiałaś, kiedy to robił. Uśmiechał się w zabójczy sposób. Podobało Ci się od samego początku, ale nie chciałaś się do tego przyznawać. Krzemińska już dawno trafiła w Twój czuły punkt. Znała Cię jak nikt inny. Nie mogłaś powstrzymać uśmiechu cisnącego Ci się na usta, kiedy mijaliście uliczne latarnie, rozkoszując się swoją obecność. Po raz pierwszy w życiu miałaś chłopaka. Po raz pierwszy otrzymałaś od niego tak piękne, wypowiedziane prosto z serca wyznanie. Po raz pierwszy zasmakowałaś smaku miłości, która niosła Cię na skrzydłach. Każdy widział jej wpływ na Twoją osobę, tylko Ty sama tego nie dostrzegłaś. Nim spostrzegasz, a samochód zatrzymuje się pod Twoim domem. Wzdychasz głośno na myśl opuszczenia przystojnego środkowego i odwracasz głowę w jego kierunku, patrząc na niego ze smutkiem.

-Nie smuć się Julio, zawitam jutro z moją kamasutrą.-wypowiedział blondyn. 

-Co?!-parskasz śmiechem, kręcąc z niedowierzaniem głową.

-Miałem zamiar zrymować, ale chyba coś nie pykło.-komentuje swój popis literacki Kochan.

Zatrzaskujesz za sobą drzwi samochodu, a tuż za Tobą słyszysz kroki blondyna. Okręcasz się na piecie i mierzysz go wzrokiem, marszcząc brwi zdezorientowana. On tymczasem wpija się żarłocznie w Twoje wargi. Odwzajemniasz pieszczotę i wplatasz palce w jego gęste, jasne włosy. Mruczy zadowolony, kiedy pociągasz za ich końcówki, a Ty uśmiechasz się pod nosem. Nie masz pojęcia, że wasze pożegnanie ktoś obserwuje. Para błękitnych tęczówek przygląda się wam z ukrycia. Ich osobnik kręci z niedowierzaniem głową i pośpiesznie zasuwa roletę, kiedy odrywasz się od siatkarza i gładzisz dłonią jego policzek, patrząc na niego zadowolona.

-Kocham Cię, księżniczko.-szepcze blondyn wprost do Twojego ucha, powodując ciarki na Twoich plecach.

-Ja Ciebie też, księciu.-odpierasz roześmiana. 

~*~
Jak myślicie, kto widział świeżo upieczoną parę? ^^ Fornal jednak zdecydował się pierdolnąć sobie test na IQ, ale wynik według Kuby nie nadaje się do pochwalenia :D No i oczywiście punkt kulminacyjny ^^ Jak wam się podobało wyznanie Kochana? Dał sobie chłopak radę? Zyskał waszą sympatię? Piszcie koniecznie ;3 Całuję i do zobaczenia! ;* 
PS: Dodałabym rozdział w czwartek, ale nie wiem czy będzie na to czas bo ME XD Zobaczymy jak to będzie ;) 


sobota, 19 sierpnia 2017

Pięć

Składasz pocałunek na policzku rodzicielki i poprawiasz spoczywającą na ramieniu sporych rozmiarów torbę treningową. Nie chcesz jej teraz opuszczać w tak trudnym dla niej czasie, ale naprawdę potrzebujesz solidnej rozmowy z przyjaciółka, dlatego też decydujesz się zostać u niej na noc i wraz z nią wyruszyć na poranny trening. Machasz kobiecie na pożegnanie i zatrzaskujesz za sobą drzwi wejściowe do domu. Spokojnym, powolnym tempem podążasz w kierunku doskonale znanego Ci budynku i po 15 minutach meldujesz się pod jego drzwiami. Pocierasz zziębnięte o siebie dłonie i naciskasz dzwonek, oczekując pojawienia się w progu drzwi wysokiej brunetki. Natalia wyłania się z wnętrza domu i osuwa się na bok, abyś i Ty się w nim zagłębiła, posyłając Ci promienny uśmiech. Pozbywasz się obuwia ze stóp oraz odwieszasz kurtkę na haczyk, po czym meldujesz się w kuchni. Opierasz się biodrami o kuchenny aneks i obserwujesz jak Twoja przyjaciółka sprawnie przygotowuje dla was gorącą czekoladę.

-Wiesz, że Mazur by nas zakatował za takie kaloryczne rzeczy?-mrugasz, śmiejąc się cicho.

-To wcale nie ma tak dużo kalorii. Po za tym Mazura tu nie ma, a my spalimy to na treningu, a Ty może nawet w nieco bardziej przyjemniejszy sposób.-porusza znacząco brwiami, spoglądając na Ciebie przelotnie.

-A Ty dalej swoje.-kręcisz z niedowierzaniem głową.

Krzemińska szczerzy się głupio w Twoim kierunku i układa na miętowej tacce dwa kubki oraz talerzyk pełen Twoich ulubionych, lukrowanych pierników z Delikatesów Centrum. Przy jej boku wędrujesz do jej zacisza i rzucasz się na łóżko, przymykając powieki. Słyszysz cichy śmiech przyjaciółki i otwierasz oczy, aby poczęstować się wypiekiem ze sklepu. Przegryzasz kawałek słodkości i mruczysz zadowolona. Kochasz ich smak ponad życie. Pochłaniasz kolejne porcje pierników i przyglądasz się poszukującej na laptopie jakieś romantycznej komedii brunetce. Dziwisz się, że jeszcze nie próbowała od Ciebie wyciągnąć powodu opuszczenia porannego treningu. Po chwili jednak wzdychasz głośno, gdy zasiada na przeciwko Ciebie na miękkim materacu i ujmuje w dłonie parujące naczynie, upijając niewielki łyk zawartego w nim płynu, mierząc Cię wzrokiem zza zmrużonych oczu. Zaciskasz mocniej spoczywający na czubku Twojej głowy kucyk i też zdecydujesz się zasmakować Twojego ulubionego napoju.

-Chodzi o Kubę. Chyba zachowałam się wobec niego nie tak jak powinnam i jak on przede wszystkim oczekiwał.-zaczynasz ostrożnie, spoglądając na twarz koszykarki.

-Mierzejewska, coś Ty temu chłopakowi zrobiła?! Gadaj mi tu, ale już!-ponagla Cię właścicielka niewielkiego pokoju ścian o barwie bordowej.

-Poszłam do niego wczoraj po powrocie mojej matki z Włoch. Byłam totalnie załamana, bo nie wiedziałam jak mam się zachowywać w domu. Nie widziałam sensu w udawaniu, że wszystko jest okay. Spędziliśmy razem wieczór, oglądając film u niego w salonie na kanapie. Później się obudziłam, gdy położył mnie u siebie w sypialni i nie wiem co mnie do jasnej cholery podkusiło, ale go pocałowałam.-wzdychasz głośno, spuszczając wzrok.

-Ej, stara Ty się nie zatrzymuj tylko mów dalej, bo intuicja mnie chyba nie myli, że na jednym pocałunku się chyba nie skończyło.-stwierdza trafnie brunetka, spoglądając na Ciebie z cwanym uśmiechem.

-Owszem. Kuba mnie nie odepchnął. Przeszedł do gry wstępnej i żadne z nas nie starało się tego zatrzymać. Przespałam się z nim, znowu.-rzucasz, patrząc prosto w oczy Natalii.

-Mierzejewska, Ty się zakochałaś!-wrzeszczy uradowana.-Nie próbuj mi tu zaprzeczać!-rzuca stanowczo, widząc jak rozchylasz usta, aby odrzucić jej sugestie.-Widzę jak Ci oczka świecą jak o nim opowiadasz. A co lepsza po Twoich opowieściach jak reagujesz na jego dotyk, bliskość i pocałunki świetnie to widać. Nie wymigasz się już.-grozi Ci palcem, unosząc zwycięsko kąciki ust.

-Tak?! A ja Ci powiem, że to tylko zwykły bodziec braku bliskości i pożądanie.-wzruszasz ramionami.

Oburzona Twoimi słowami przyjaciółka splata ramiona na klatce piersiowej i spogląda na Ciebie groźnie. Parskasz cichym śmiechem i sięgasz po kolejnego piernika. Krzemińska jednak uprzedza Twój ruch i zgarnia talerz z tacki, chowając go za swoimi plecami, stwierdzając, że czekolada szkodzi Ci na mózg. Kręcisz roześmiana głową i decydujesz się jej także opowiedzieć o dzisiejszej sytuacji mającej miejsce na hali. Brunetka ma ochotę Cię zamordować za Twoje zachowanie podczas treningu olsztyńskiego klubu. Rzuca pod nosem, że Ty zawsze potrafisz wszystko spieprzyć i nakazuje Ci jak najszybciej przeprosić środkowego. Kiwasz głową i przystajesz na jej radę, obiecując zrobić to jutro. Przez resztę spędzonego w jej lokum wieczoru przekonuje Cię, że łączy Cię z Kochanowskim spore uczucie oraz, że warto spróbować. Przysłuchujesz się jej uważnie, obserwując jak wykonuje Ci paznokcie hybrydowe. Nie chcesz dopuścić do siebie myśli, że się zakochałaś. Nigdy w życiu tego nie doświadczyłaś i nie wiesz jak ten stan smakuje. Dlatego tak trudno zdefiniować Ci relacje łączącą Cię z Kubą.


***
Zatrzaskujesz za sobą drzwi łazienki i pocierasz białym ręcznikiem wilgotne jeszcze włosy. Z parującym naczyniem meldujesz się w sypialni i odstawiasz je na szafkę nocną. Opadasz na miękki materac i rozkładasz przed sobą złotego MacBook'a. Suniesz palcem po obszarze bezprzewodowej myszki i natrafiasz na niebieską ikonkę z białą literką S. Klikasz na nią podwójnie i logujesz się na swoje konto, po czym kąciki Twoich ust wędrują ku górze, gdy przy uśmiechniętej twarzy bruneta dostrzegasz zieloną kropkę. Podejmujesz próbę nawiązania z nim połączenia i oczekujesz na jego odpowiedź, zanosząc się wonią herbaty o smaku leśnych owoców. Upijasz łyk gorącej cieczy i obserwujesz jak Tytus włącza swoją kamerkę, po czym na ekranie Twojego laptopa pojawia się jego szeroki uśmiech oraz włosy ułożone bez ani grama żelu. 

-Witaj Kochanie!-parska śmiechem, posyłając Ci lotnego całusa.

-Cześć Tomek.-odpierasz mniej entuzjastycznie. 

-Ty blondaś, coś Ty nie w humorze?Stało się coś?-brunet spogląda na Ciebie z troską. 

-Po za tym, że dziewczyna, z którą spędziłem kiedyś noc mnie pocałowała i zaliczyliśmy wczoraj powtórkę z tego co działo się na kanapie oraz wyjścia przy chłopakach na durniach, gdyż udała, że mnie nie zna, kiedy ją zawołałem to kompletnie nic, Tytus.-wypowiadasz zirytowany. 

-Uuu...-wyrzuca z siebie przyjmujący.-Czekaj, ale jak to powtórkę?!-wytrzeszcza oczy. 

Wzdychasz głośno i mimowolnie śmiejesz się pod nosem na reakcję Twojego przyjaciela. Opowiadasz Fornalowi ze szczegółami przebieg wczorajszego wieczoru oraz upojnej nocy, a także napominasz o sytuacji mającej miejsce w Uranii. Szok malujący się na jego twarzy nie ułatwia Ci zadania. Myślałeś, że Cię pocieszy, ale jedyne co z siebie wydusił to sporą ilość krytycznych słów pod adresem skromnej osoby Tośki. Ujmujesz w dłonie kubek i raz po raz upijasz łyk Twojej ulubionej herbaty, obserwując jak Tomek pociera palcami brodę, solidnie się nad czymś zastanawiając.

-Ej, ale Ty ją kochasz?-rzuca nagle niebieskooki.

-Pff... Jak można kochać kogoś kogo się zna nie cały tydzień? Tytus, Ty chyba o tej porze nie myślisz.-parskasz śmiechem.

-Ale zależy Ci na niej.-klaszcze w dłonie 20-latek.

-Owszem.-kiwasz głową.

-Mam pomysł! Rozwiąż ten test i on Ci pokaże czy do siebie pasujecie! Sprawdź! Daj mi minutę zaraz Ci tu linka pierdolę na messengerze!

-Nie będę robił żadnego testu, debilu!

-Weź się ogarnij, Kubuś! Od tego Twoje małżeństwo zależy!

-Szkoda, że Ty sobie quizu na IQ nie pierdolnąłeś, bo mam wrażenie, że ciągle Ci spada.-chichoczesz pod nosem.

-A weź spierdalaj!-rzuca podirytowany Tomek.

Parskasz głośnym śmiechem i prowadzisz rozmowę z przyjacielem jeszcze jakiś czas. Gdy pada pytanie o to czy on ma szanse na jakiś związek salwy śmiechu roznoszą się po Twoim mieszkaniu, ponieważ przyjmujący odpowiada, że jego związek z pizzą trwa dobre kilkanaście lat, po czym przytula do policzka biały karton po tym właśnie fast foodzie.

***
Przystajesz przed jednymi z dębowych drzwi w jakie wyposażony jest ten budynek i bierzesz głęboki oddech. Masz nadzieję, że siatkarz wybaczy Ci Twoje katastrofalne zachowanie z wczorajszego dnia. Naciskasz na dzwonek i przestępujesz z nogi na nogę, oczekując otwarcia drzwi. W końcu w ich progu pojawia się wysoka sylwetka blondyna. Na jego twarz wstępuje zdziwienie. Po chwili natomiast w jego ciemnych oczach dostrzegasz gromiące Cię błyskawicę oraz nutkę żalu. Opiera się nonszalancko o balustradę drzwi, przygląda Ci się uważnie. Trwacie w ciążącej, niezręcznej ciszy, a Ty nie masz odwagi jej przerwać. Chrząka głośno, przypominając Ci tym samym o swoim istnieniu, o którym nie wcale nie zapomniałaś. Jednak stres robi swoje. W końcu jednak zadzierasz głowę ku górze i spoglądasz prosto w czekoladowe tęczówki środkowego.

-Przepraszam Cię, Kuba.-wypowiadasz ze skruchą.-Wiem, że nie powinnam się tak zachować, ale miałam ku temu powody, o których chcę Ci teraz powiedzieć.

-Nie masz pojęcia jaki czułem się upokorzony, kiedy chłopaki szeptali pod nosem, podśmiewając się, że chcę wyrwać sobie seksowną, młodą blondynkę, a ta mnie olała. Uwierz mi to nie było miłe i nie będziesz mi tego w stanie wynagrodzić nawet kolejną, wspólną nocą.-syczy przez zaciśnięte zęby. 

-Naprawdę jest mi przykro. Uwierz mi.-spuszczasz głowę.

Wykonujesz dwa kroki do przodu i wtulasz się w klatkę piersiową siatkarza, przymykając powieki. Nie chcesz, aby mówił do Ciebie w taki chłodny, zawistny sposób. Naprawdę żałujesz swojego postępowania. Masz nadzieję, że ten gest go zmiękczy i się nie mylisz, gdyż po chwili czujesz jego smukłe dłonie, które spoczywają na Twoich plecach, mocniej przyciągając Cię do siebie. Przylegasz szczelnie do jego ciała i uśmiechasz się pod nosem. Twoje nozdrza otula intensywna woń jego perfum. Jest Ci tak niesamowicie przyjemnie. 

-Czyli mi wybaczasz?-unosisz pytająco brew.

-A mam inne wyjście.-rzuca niby obojętnie, ale uniesione kąciki jego ust go zdradzają. 

Odrywasz się od Kochanowskiego i ciągniesz go za rękę w kierunku salonu. Opada posłusznie na sofę, której widok przypomina Ci waszą, pierwszą, pamiętną noc i wlepia w Ciebie to przenikliwe spojrzenie czekoladowych tęczówek. 

-A więc wczoraj się tak zachowałam, ponieważ Twój drugi trener, Marcin Mierzejewski to mój ojciec. Chciałam Cię przed nim chronić, bo gdyby się dowiedział, że mamy ze sobą kontakt mógłby Ci nawet zagrozić wyrzucenie z drużyny. Chciałam dla Ciebie dobrze, a wiem, że on chce przede wszystkim skupienia dla swoich zawodników i za pewne pieprzyłby, że przez mnie się rozkojarzysz  i takie tam. Nie gniewaj się, proszę.-wyrzucasz ten potok słów na jednym oddechu.

-Nie gniewam się już. To było urocze z Twojej strony.-łapie Cię za rękę i przyciąga na swoje kolana.-Zachowałaś się jak prawdziwa przyjaciółka. Dziękuję.-muska ustami Twój policzek.

-Cieszę się, że rozumiesz.-oświadczasz z nikłym uśmiechem. 

~*~
Na przypale albo wcale XD Po mimo, że pisałam to dla Was od południa jakoś ciągle mnie coś odciągało i skończyło się publikacją 1 minutą przed 12 :D Drugi raz w ostatnim czasie mi się to zdarza ^^ Nic szczególnego się w tym rozdziale nie działo, ale w kolejnym już zdecydowanie zaszaleję z wydarzeniami ;3 Jeszcze jakieś 5 rozdziałów do końca jak wszystko upchnę odpowiednio :D Jeżeli nie to się nieco przedłuży ;) Całuję i do zobaczenia ;* ( w pon planowo :D )



czwartek, 17 sierpnia 2017

Cztery

Rozemocjonowany komentujesz właśnie koniec filmu, gestykulując żywo rękami. Zaniepokojony ciszą ze strony Twojej towarzyszki marszczysz brwi i odwracasz głowę w jej kierunku. Kręcisz nią z niedowierzaniem, uśmiechając się pod nosem nieznacznie. Nie możesz uwierzyć, że Mierzejewska była w stanie usnąć na Twoim ramieniu. Tak zachwycała się zwrotami akcji, tak jej się podobno podobały. Wzdychasz głośno i sięgasz po pilot spoczywający na niewielkim stoliku przed Tobą. Naciskasz na nim czerwony guzik i wyłączasz plazmowy ekran. Ostrożnie podrywasz się z sofy i nachylasz się nad dziewczyną, aby chwycić jej drobną sylwetkę w swe dłonie i przetransportować do swojej sypialni. Delikatnie układasz ją na miękkim materacu Twojego wielkiego łóżka i okrywasz jej ciało ciepłą, grubą warstwą fioletowej kołdry. Gdy odwracasz się na pięcie, aby opuścić pomieszczenie i udać pod prysznic zostajesz zatrzymany po przez oplecenie Twojego nadgarstka drobnymi palcami. Momentalnie zwracasz głowę w kierunku spoczywającej na Twoim posłaniu koszykarki i spoglądasz na nią pytająco. 

-Nigdzie nie idziesz.-wypowiada zachrypniętym, aczkolwiek stanowczym tonem głosu.

Na potwierdzenie swoich słów mocniej szarpie za Twoje ciało i sprawia, że lądujesz na łóżku. Spoczywasz na jego krawędzi i kiedy rozchylasz usta, aby poinformować ją o swoich planach względem udania się do łazienki ona niespodziewanie ujmuje Twoją twarz w swe drobne, chłodne dłonie i przywiera miękkimi usta do Twoich warg. Zamiar wskoczenia pod strumień ciepłej wody momentalnie ulatnia się z Twojej głowy, a mózg totalnie wyłącza funkcję myślenia. Teraz chcesz jedynie czerpać przyjemność z tego co dzieje się w Twojej niewielkiej sypialni, na Twoim sporych rozmiarów łóżku. Odwzajemniasz pieszczotę, ocierając się wargami o jej kuszące usta. Układasz dłonie na jej zgranych biodrach i suniesz nimi ku górze, zagłębiając je pod materiałem bluzki dziewczyny. Czujesz jak jej kręgosłup przemierza dreszcz. Uśmiechasz się cwanie pod nosem, wiedząc, że to właśnie za Twoją sprawą. Tośka na chwilę odrywa się od Ciebie i spogląda Ci głęboko w oczy. Jej błękitne tęczówki płoną niczym ogień, a subtelna twarz tonie w blasku księżyca. Jest naprawdę piękna. Jej blada buzia jest nieskazitelna, przyozdobiona prawie niezauważalnymi piegami, co dodaje jej uroku. Nos ma mały i lekko zadarty ku górze. Nie mówiąc już o jej słodkich, zadbanych ustach, w które ponownie masz ochotę się wpić. Przekręcasz się na lewy bok i wspierasz rękami umiejscowionymi po obu stronach jej głowy, zawisając nad nią. Tym razem to Ty inicjujesz gorący, namiętny pocałunek wyciśnięty na jej ustach. Nie protestuje. Wplata palce w Twoje jasne, gęste włosy, pociągając za nie lekko. Sykasz cicho, kiedy zdecydowanie przesadza z siłą ruchu ciągnięcia za jedne z Twoich kosmyków. Wynagradza Ci to krótkim pocałunkiem i ponownie oddaje się Twojej dominacji. Posmak jej ust zdecydowanie Ci się podoba. Są słodkie i wyczuwalna jest na nich czekolada, którą pochłonęła już jakąś chwilę temu. Decydujesz się na urozmaicenie i wodzisz nosem wzdłuż jej szyi, obserwując jak odchyla głowę do tyłu i przymyka powieki. Pozostawiasz mokre ślady na jej karku, a ona w niezauważonym przez Ciebie momencie rozsuwa kładzie dłonie na Twoim brzuchu i podwija czarną koszulkę, zrzucając ją po chwili na podłogę. Bada rękami zarysy Twoich mięśni  na klatce piersiowej, przejeżdżając opuszkiem palca po Twoim wyrzeźbionym brzuchu. Zahacza nim o gumkę bokserek wydostającą się z pod ciemnych dżinsów i odchyla ją delikatnie. Zagryzasz wargę. Nie wiedziałeś, że stać ją na takie pogrywanie. Skąd u niej taki nagły napływ pewności siebie? Nie pozostajesz jej jednak dłużny i bez problemu pozbywasz się jej górnej partii ubrania. Kręcisz nad głową jej bluzką i śmiejesz się cicho, odrzucając ją w drugi kąt pomieszczenia. Mierzejewska chichocze pod nosem, ale natychmiast zaprzestaje, gdy Twoje ciepłe wargi stykają się z jej rozgrzaną skórą tuż pod materiałem stanika. Wygina się pod wpływem pieszczoty, a Ty uśmiechasz się triumfalnie. Naznaczasz szlag od jej żeber aż po samo podbrzusze. Zdzierasz z jej nóg czarne rurki i powracasz do wyciska pocałunków na jej spierzchniętych wargach. Ona tymczasem wędruje dłońmi po Twoich nagich plecach, starając się powoli zsunąć spodnie z Twojego tyłka. Po chwili dżinsy lądują gdzieś w okolicach drzwi, a Ty zaczynasz zmagania z zapięciem jej stanika. Śmieje się cicho wprost w Twoje usta, po chwili oferując Ci swoją pomoc z cwanym uśmiechem. Czerwony, koronkowy zestaw bielizny opada na panele, a Ty z szerokim uśmiechem na ustach omiatasz wzrokiem jej nagie, drobne ciało.

-Kobieto, ale Ty mnie torturujesz!-jęczysz.-Gdybym wiedział wcześniej, że masz na sobie tak pikantny zestaw  bielizny już dawno bym go z Ciebie zrzucił.- mruczysz do jej ucha.

Koszykarka łapie Twoją twarz w swe dłonie i odwraca w swoim kierunku, abyś spojrzał prosto w jej oczy. Błękitne tęczówki roześmiane patrzą wprost w Twoje ciemne oczy, a z jej gardła wydobywa się cichy śmiech. Przyciąga Cię bliżej siebie i ociera się ustami o Twoje usta. Zagryza dolną wargę, prezentując się niezwykle seksownie. Wpijasz się żarłocznie w jej wargi, drażniąc językiem jej podniebienie. Twoje smukłe dłonie zwiedzają każdy centymetr jej ciała, powodując na jej skórze ciarki. Obsypujesz pocałunkami jej ponętny biust i postanawiasz tego nie przedłużać. Tośka jakby czyta w Twoich myślach i nadstawia biodra ku górze, ułatwiając ci dostęp do wkroczenia w ostatni akt tego upojnego uniesienia. Chwilę później po Twojej sypialni rozbrzmiewa jej krzyk, a Ty starasz się go skutecznie zagłuszyć Twoimi ustami lądującymi na jej wargach. Jej długie, pomalowane krwisto czerwonym lakierem paznokcie urozmaicają Twoje plecy w coraz to świeższe zadrapania o sporych rozmiarach, ale teraz to się nie liczy. Teraz liczy się tylko jej drobne, płonące niczym żywy ogień ciało wijące się pod Tobą niczym wąż, usta złączone w gorących, namiętnych, długich pocałunkach, chwila, w której wasze ciała łączą się w jedność. Czerpiesz w pełni rozkosz z tego momentu, ocierając dłonią krople potu ściekające Ci po czole. Ciche pojękiwania Twojej pięknej towarzyszki zapewniając Cię tylko o tym, że nie Ty jedyny czerpiesz przyjemność z tej namiętnej przygody. Nie planowałeś dzisiaj spędzić z nią tej nocy, nie spodziewałeś się nawet, że zawita w Twoje skromne progi, tymczasem teraz poddajesz się upojnym uniesieniom. Chcesz, aby Mierzejewska mogła liczyć na Twoje wsparcie, chcesz być jej przyjacielem, ale przecież przyjaciele ze sobą nie sypiają. Nic nie możesz jednak na to poradzić. Jest niesamowicie piękną kobietą, a Ty singlem,w którym obudziło się nagle pragnienie bliskości. Jakaś niewidzialna siła Cię do niej ciągnie. Gdy prowokuje Cię takimi pojedynczymi pocałunkami nie potrafisz się jej oprzeć, nie potrafisz jej odepchnąć. Nie potrafisz się oprzeć jej urokowi. Cholera, Kochanowski co z Tobą jest nie tak?! Wieczny singiel, a teraz nagle ulegasz przypadkowo poznanej, potrąconej przez Ciebie rowerem na chodniku blondynce. Wyczerpany opadasz na miejsce obok Tośki i podpierasz głowę na ramieniu, spoglądając z niewinnym, błogim uśmiechem na spoczywającą obok Ciebie całkowicie nagą Mierzejewską. Dziewczyna pod wpływem Twojego przenikliwego spojrzenia nieco się peszy i stara się ukryć czerwieniące się w szybkim tempie policzki pod jasnymi kosmykami włosów. Dochodzisz do wniosku, że jest przy tym niezwykle urocza. Opuszkiem palca kreśli na Twoim płaskim, pełnym zarysów mięśni brzuchu różnorakie kształty, tuląc się do Twojej klatki piersiowej. Jej długie włosy nieco Cię łaskoczą, ale nie masz ochoty jej o tym informować. Jest Ci naprawdę przyjemnie w tym momencie. Obejmujesz ją ramieniem i przyciągasz bliżej siebie. Odchyla głowę do tyłu i spogląda na Ciebie zdezorientowana tym nagłym przytleniem.

-Może to głupio zabrzmi, bo krótko się znamy, ale w jakiś dziwny sposób mi na Tobie zależy.-wypowiadasz, uśmiechając się nieśmiało.

Nachylasz się na jej głową i muskasz ciepłymi wargami jej czoło, pozostawiając na nim mokry ślad. Blondynka odpowiada Ci ciepłym uśmiechem i z Twoich obserwacji dochodzisz do wniosku, że zawzięcie się nad czymś zastanawia.

-Wiesz, że mi na Tobie też?-unosi nikle kąciki ust.-Ale przyjaciele ze sobą nie sypiają, a chyba na takim poziomie relacji jesteśmy.

W Twojej głowie zasiał się lekki mętlik. Fakt, wydawało Ci się, że jesteście przyjaciółmi po tym jak Mierzejewska dotarła do Ciebie zapłakana, a Ty nie pytając o powód przytuliłeś ją do siebie i starałeś się podnieść na duchu. Oglądaliście przecież razem film. Tak robią przyjaciele, ale to co wydarzyło się później zasiewało w Tobie wątpliwość czy oboje nie oszukujecie siebie samych. Centralnie dało się dostrzec to przyciąganie i pożądanie pomiędzy Tobą a blondynką istniejące już od pierwszego spotkania, od pierwszej nocy Toski spędzonej w tej kawalerce. Chyba była Ci potrzebna długa, porządna rozmowa z Tytusem.

***
Przesuwasz palcem po ekranie telefonu, odrzucając kolejne połączenie od przyjaciółki. Byłaś pewna, że tak właśnie będzie. Nie stawisz się na porannym treningu i Krzemińska będzie Cię dręczyć toną prób nawiązania kontaktu za pomocą telefonu czy też Facebooka. Nie chciałaś jej wyznać powodu opuszczenia wysiłku fizycznego w taki sposób. Przecież to nie było byle co, a przede wszystkim ostatnia noc spędzona w mieszkaniu Kochanowskiego zasiała w Tobie trochę wątpliwości co do relacji łączącej Cię z siatkarzem. Zdawałaś sobie sprawę z tego, że Natalia nagrodzi Cię sporych rozmiarów kazaniem na temat Twojego zachowania w lokum siatkarza, ale musiałaś jej o tym wszystkim opowiedzieć, pozbyć się mętliku zaśmiecającego Twoją głowę. Miałaś w życiu zdecydowanie ważniejsze sprawy. Waliła Ci się rodzina. Z pomocą Kuby podjęłaś decyzję, że powiesz mamie co ojciec wyprawiał za jej plecami. Było to dla Ciebie naprawdę trudne i ciężkie, ale byłaś zmuszona podnieść ten ciężar jak sztangi na siłowni, którą miałaś kilka razy w miesiącu. Wsuwasz białą komórkę do tylnej kieszeni białych rurek i przymykasz powieki, wypuszczając powietrze z ust. Wykonujesz kilka kroków i stawiasz się w kuchni, gdzie znajduje się Twoja rodzicielka. Opadasz na jedno z krzeseł przy kuchennym, drewnianym stole i obserwujesz jak kobieta o tym samym kolorze włosów co Ty nakłada na talerz kotlet schabowy z ziemniakami oraz ładuje do sporych rozmiarów miski mizerię. Układa przed Tobą naczynie z porcją obiadową dla Ciebie i posyła ci ciepły uśmiech, życząc smacznego. Sama natomiast zasiada na przeciwko Ciebie i zabiera się za spożywanie posiłku. Idziesz w jej ślady, ale nie wychodzi to zbyt dobrze.

-Mamo, musimy porozmawiać.-przerywasz panującą w pomieszczeniu ciszę.

-Dobrze, słońce, ale to jak zjesz.-odpiera 39-latka.-Nie smakuje Ci?-unosi pytająco brew spoglądając na Twoją prawie nienaruszoną porcję.

-Nie, nie, jakoś nie jestem głodna po prostu.-posyłasz jej nikły uśmiech.-Już dłużej nie wytrzymam.-zaczynasz bawić się dłońmi.

-Córciu, co się dzieje?-blondynka patrzy na Ciebie z troską.

-Tata Cię zdradza.-wyrzucasz to wreszcie z siebie.

Pomiędzy waszą dwójką zapada totalna cisza. Agnieszka odkłada sztućce na talerz i mierzy Cię zdezorientowanym wzrokiem, jakby słowa jakie przed chwilą padły z Twoich ust były dla niej niezrozumiałe. Jednak to co powiedziałaś było prawdą. Wiedziałaś, że to będzie dla niej szok. Jej twarz ulega zmianie. Tym razem widnieje na niej smutek i niedowierzanie.

-Kiedy?-wydusza z siebie Twoja rodzicielka.

-Mamo...

-Kiedy?!-rzuca stanowczo, patrząc Ci prosto w oczy.

-Jakieś trzy dni temu nakryłam go w waszej sypialni z jakąś kobietą. Miało mnie wtedy nie być, ale wróciłam wcześniej z meczu w Gdynii. Łukasza nie było w domu.

Z bólem serca obserwujesz jak słowa wydobywające się z Twoich ust coraz to bardziej ranią Twoją matkę niczym pociski opuszczające pistolet. Załamana wybucha głośnym płaczem, a Ty podrywasz się ze swojego miejsca i zamykasz ją w silnym uścisku, głaszcząc jej plecy. Kobieta wtula się w Twoje ciało i plami słoną cieczą Twoją błękitną bluzę, chlipiąc w nią, że tak bardzo cieszyła się na powrót do ojczyzny, na zobaczenie Ciebie, Twojego brata i ojca, ile miała wspólnych planów. Jej życie wywraca się do góry nogami, tak samo jak Twoje te kilka dni temu. Jedyny plus tej sytuacji to taki, że dzięki temu wydarzeniu poznałaś blondyna, który obdarował Cię wsparciem w tak trudnej dla Ciebie chwili i doradził jak postępować. Zamierasz, kiedy rodzicielka postanawia wrócić do Włoch, ale tym razem w towarzystwie swoich dzieci. Nie wyobrażasz sobie porzucenia klubu, który jest dla Ciebie niczym drugi dom. Nie chcesz zostawiać Natalii. A przede wszystkim nie przyznajesz się przed samą  sobą do najważniejszego i największego czynnika dla jakiego chcesz zostać w Olsztynie. Nie chcesz stracić Kuby.

***
Meldujesz się pod aleją marszałka Józefa Piłsudskiego i uśmiechasz nikle pod nosem, podziwiając widniejący przed Tobą obiekt. Drepczesz w kierunku głównego wejścia do hali Urania, aby po chwili przemierzać długi korytarz w poszukiwaniu odpowiedniego wejścia jakim możesz trafić na trybuny. Po dłuższej chwili stawiasz się na nich i na palcach, żeby nie wydać jakiegokolwiek odgłosu pokonujesz liczne rzędy i ściągasz gestem dłoni w dół, ciemno czerwone krzesełko, usadawiając na nim swój tyłek. Modlisz się, aby nie zauważył Cię ojciec, który jest drugim trenerem zespołu Indykpol AZS Olsztyn. Skrywasz ten fakt niczym największy sekret przed środkowym, gdyż nie chcesz, aby miał on nieprzyjemności w klubie z Twojego powodu. Doskonale znasz Marcina Mierzejewskiego i wiesz, że przede wszystkim nie pozwala przenosić życia prywatnego zawodników na halę oraz wymaga od nich naprawdę dużego skupienia. A gdyby dowiedział się, że jego córka ma bardzo dobry kontakt z jednym z jego najlepszych zawodników, młodym talentem polskiej siatkówki na pewno zaserwowałby Ci oraz Kubie kilka nieprzyjemnych sytuacji, jak nawet nie zagroził wyrzuceniem z klubu siatkarza. Wolałaś tego uniknąć. Nachylasz się znacznie i opierasz twarz na dłoniach, które wsparte są łokciami o uda i z zainteresowaniem obserwujesz jak blondyn posyła solidny serwis w kierunku przeciwnej drużyny. Jeden z przyjmujących ma problem z jego odebraniem, ale utrzymuje piłkę na przedramionach i dostarcza ją do rozgrywającego, a ten robi przerzut na prawe skrzydło, z jakiego pada skuteczny atak. Aż wstyd przyznać, że jako córka trenera miejscowego klubu nie orientujesz się w zawodnikach, ale nigdy nie przepadałaś za siatkówką. Jak miejsce miała jakaś międzynarodowa impreza byłaś skazana na podziwianie reprezentacji Polski w telewizji, ale to tylko dlatego, że Twój ojciec zajmował sofę w salonie i gdy prosiłaś go o pilot on zdecydowanie odmawiał i posuwał Ci się na kanapie, abyś i Ty się dołączyła. Nie chcąc go zdenerwować przystawałaś na tą propozycję. Zawodnicy opuszczają boisko i spragnieni sięgają po butelki z wodą, przysysając się do nich na dłuższą chwilę. Z szerokim uśmiechem na ustach podziwiasz jak koledzy Kochana mierzą mu włosy czy też poklepują po pośladkach za świetne akcje na treningu. 

-Nieco ochłody Ci się należy.-uśmiecha się promiennie w jego kierunku wysoki brunet.

Parskasz cichym śmiechem, kiedy dany zawodnik wylewa na głowę Kuby zawartość swojej butelki. Blondyn zirytowany przeczesuje włosy dłońmi, a następnie sięga po ręcznik i stara się je osuszyć. Po chwili mierzy kolegę z drużyny groźnym wzrokiem i rzuca się za nim w pogoń. Momentalnie przypominają Ci się podobne sytuację z treningów z Twoim i Natalii udziałem. Zamyślona nagle otrzymujesz mocne uderzenie w głowę. Głosy zawodników nagle cichną, a Ty zdezorientowana omiatasz wzrokiem otoczenie. Dopiero po kilkunastu sekundach zauważasz, że żółto-niebieska Mikasa spoczywa koło Twoich nóg. Zapewne właśnie nią oberwałaś. Chwytasz ją w dłonie i przerzucasz przez barierkę, dostarczając ją do rąk jednego z zawodników. 

-Tośka!?-dociera do Ciebie znajomy głos. 

Cholera! Właśnie tego się obawiałaś i postanowiłaś pozostać anonimowa, nie ujawniając swojej obecności na trybunach. Musisz coś szybko wymyślić, bo inaczej Marcin Mierzejewski sprzeda Ci niezłe kazanie. Nagle wpadasz na pewien pomysł.

-Przepraszam, ale ja Cię nie znam! Musiałeś mnie z kimś pomylić!-odkrzykujesz, krzywiąc się lekko. 

Nagle Twoim oczom ukazuje się Twój ojciec. No to pięknie! Przeklinasz w myślach spostrzegawczość Kochanowskiego oraz Twój los, który nigdy nie ma nad Tobą zmiłowania. Szczęście? Co to jest! Nie znasz definicji pojęcia czegoś takiego jak szczęście. Odkąd pamiętasz zawsze masz pecha.  Pośpiesznie opuszczasz widownie i zbiegasz na dół, aby pokazać przed tatą, że wszystko jest w jak najlepszym porządku i aby ta pomyłka Kuby, która nią nie była, wyglądała wiarygodnie. Pojawiasz się obok swojego rodzica i witasz go nikłym uśmiechem.

-Tośka, co Ty tutaj robisz? Przecież nie lubisz siatkówki.-dziwi się mężczyzna. 

-Nudziło mi się w domu i przyszłam.-wzruszasz ramionami.

-Skąd znasz Kochana?-unosi pytająco brew.

-Kogo?-starasz się udawać zdezorientowaną.

-Tego chłopaka, który Cię wołał.-śmieje się cicho.

-Nie znam. Nie wiem czemu do mnie krzyczał.

Brunet kiwa jedynie głową, a Ty oddychasz z ulgą. Uwierzył Ci. Opadasz na ławkę i przyglądasz się dalszemu przebiegowi treningu. Blondyn truchta wokół płyty boiska, a jego twarz nie wyraża jakichkolwiek emocji. Jest totalnie kamienna. Nie chcesz nawet myśleć jak się musi czuć po takiej sytuacji zafundowanej z Twojej strony. Jest Ci cholernie przykro, że tak ukazałaś go w świetle kolegów, ale nie miałaś wyjścia. Nie możesz pokazać ojcu, że go znasz. Chcesz go chronić. Wynagrodzisz mu to. Po chwili przy boku taty przekraczasz próg obiektu i odprowadzasz wzrokiem podążającego nieco przed wami blondyna. Kochanowski otwiera tylne drzwi i rzuca na siedzenie swoją torbę. Chwilę później przystaje przy drzwiach od strony kierowcy i spogląda na Ciebie pełnym wściekłości wzrokiem, kręcąc z niedowierzaniem głową. Prycha pod nosem i zatrzaskuję za sobą drzwi z całej siły. Krzywisz się znacznie, kiedy wymija was z piskiem opon, opuszczając klubowy parking.

-Ach, ten Kochan!-wzdycha Twój ojciec.-Wariat! Żeby do obcej dziewczyny krzyczeć to naprawdę! Ale jak z imieniem trafił!-mówi roześmiany mężczyzna.

-No to mu się udało.-rzucasz niby obojętnie. 

~*~
Jak mówiłam spała u mnie przyjaciółka i nie miałam kiedy pisać ^^ Mimo to teraz to Was litaniem nagrodziłam liczącym ponad 2700 słów także niech ktoś mi tu próbuje na długość narzekać to zabije XDD Byłby dłuższy, bo czwarty wątek miałam jeszcze pisać, ale jak zobaczyłam ile to ma długości to sobie odpuściłam :D Spokojnie, nic nie stracicie, bo będzie w kolejnym rozdziale ;) Kuba i Tośka znowu poddali się władzy pożądania i tak to się skończyło... Było blisko, aby Marcin dowiedział się o znajomości siatkarza z córką, ale Tośka przebiegła coś wymyśliła :D Pisałam to cały dzień także mam nadzieję, że Wam się spodoba i nagrodzicie mnie sporą ilością komentarzy ;3 Tym bardziej, że można pisać z ANONIMA XD Całuję i do zobaczenia ;* (planowo w sobotę a jak wyjdzie zobaczymy )